Kierowca i pieszy będą się dzielić chodnikiem

Parkowanie staje się coraz większym problemem. O uwolnienie chodników dla pieszych walczą miejscy aktywiści. Proponują zmiany przepisów ustawy o ruchu drogowym.

Publikacja: 23.04.2019 00:35

Zastawione samochodami chodniki są problemem polskich miast

Zastawione samochodami chodniki są problemem polskich miast

Foto: Fotorzepa/Bogusław Florian

Największe miasta w kraju, nawet jeśli by chciały wprowadzić zakaz parkowania na chodnikach, to nie mogą sobie na to pozwolić. Powód? Brak alternatywnych miejsc i gniew kierowców. Tymczasem piesi są zupełnie innego zdania. Chodzili, pisali i swoje zdziałali. Co takiego? Otóż, warszawskie stowarzyszenie Miasto Jest Nasze (takie pomysły zrodziły się też w innych ośrodkach) proponuje zmiany przepisów prawa o ruchu drogowym. Chodzi o wprowadzenie zapisu, który uniemożliwiałby samochodom parkowanie w całości na chodnikach. Pomysł trafił do Sejmu i zyskał pozytywną opinię Biura Analiz Sejmowych, ale do zmiany – niewielkiej w ustawie, za to olbrzymiej, jeśli chodzi o wpływ na przestrzeń polskich miast – droga jest jeszcze bardzo daleka.

Niewiele roboty

Zmiany legislacyjne nie byłyby rewolucyjne, choć dla kierowców rewolucję oznaczają. Chodzi o zmianę dwóch przepisów prawa o ruchu drogowym. Pierwsza usuwałaby istniejącą obecnie możliwość parkowania przez samochody na chodnikach (poza wyznaczonymi miejscami), pozostawiając możliwość zaparkowania na nim dwoma kołami. Druga sprowadzałaby się do możliwości odholowania nieprawidłowo zaparkowanego auta. Propozycja trafiła do Sejmu w formie petycji.

Biuro przyznaje, że jest śmiała i radykalna, ale może pomóc w uporządkowaniu zasad parkowania. Kierowcy, mając świadomość nieuchronności holowania auta, zaczęliby częściej zwracać uwagę na przestrzeganie przepisów w zakresie prawidłowego parkowania.

Sejmowa komisja wystosowała w tej sprawie dezyderat do premiera Mateusza Morawieckiego i związków samorządowych. Posłowie chcą, by to one, w szczególności Związek Miast Polskich i Unia Metropolii Polskich, wyraziły stanowisko w związku z postulatami autorów petycji.

Autorzy zmian tłumaczą, że kierowcy nie zawsze zostawiają na chodnikach 1,5 m dla pieszych. Powołują się na przykład Ukrainy. Tam we wrześniu weszło w życie nowe prawo, które całkowicie zakazuje parkowania na chodnikach. Samochód, który zostanie zaparkowany w takim miejscu, jest odholowywany. W związku z nowymi przepisami przebudowywane są ulice, przy których wyznacza się miejsca i zatoki postojowe. Ponadto przepisy wprost zabraniają projektowania miejsc parkingowych na chodnikach.

– Zmiana taka jest potrzebna także w Polsce – uważają przedstawiciele stołecznego stowarzyszenia. Twierdzą też, że obecne przepisy są zbyt łagodne dla tych kierowców, którzy lekceważą znaki drogowe.

Przypomnijmy, dziś do odholowania na policyjny parking może dojść tylko wówczas, gdy pojazd parkuje w miejscu zabronionym, utrudnia tym ruch i zagraża bezpieczeństwu. Po zmianie przepisów wystarczy, że auto stoi w niedozwolonym miejscu. Pozostałe warunki nie będą już musiały być spełnione.

Duże znaczenie dla powodzenia nowelizacji będzie mieć stanowisko Ministerstwa Infrastruktury. Na razie oficjalnie się w tej sprawie nie wypowiedziało. Co na to kierowcy? – Nie jestem zwolennikiem chodników obstawionych autami tak, że trudno przejść – mówi Andrzej Łukasik z Polskiego Towarzystwa Kierowców. Zastrzega jednak, że zanim wprowadzi się ograniczenie, trzeba pomyśleć o jakiejś alternatywie.

Chodnik to kość niezgody między pieszymi i kierowcami. Choć teoretycznie przeznaczony do poruszania się na własnych nogach, często staje się miejscem do parkowania, bo – jak mówią kierowcy – gdzieś auto postawić muszą, a w centrach miast miejsc postojowych brakuje. Skutek jest więc taki, że piesi przepychają się między autami, chodniki wyglądają jak obraz nędzy i rozpaczy: nie tylko powykrzywiane i poniszczone, ale jeszcze zabrudzone olejami i smarami, a kierowcy czują się usprawiedliwieni. To nie tylko problem Warszawy, ale ten w stolicy jest szczególnie dotkliwy.

W 2017 r. do warszawskiej straży miejskiej wpłynęło ponad pół miliona zgłoszeń (565679), przy czym aż połowa z nich – 293122 – dotyczyła nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów. W porównaniu z 2016 r. liczba zgłoszeń o kierowcach ignorujących przepisy wzrosła o 41 tys. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba ta wzrosła dwukrotnie – ze 145 tys. do blisko 300 tys. W tym czasie straż miejska odebrała ponad milion zgłoszeń dotyczących tylko nieprawidłowo parkujących kierowców. Ponad połowa zgłoszeń – 163 tys. – wpłynęła tylko ze Śródmieścia, Mokotowa, Woli i PragiPołudnie. 58 proc. kierowców nie stosowało się do przepisów o zatrzymaniu i postoju pojazdów, a 36 proc. kolejnych zignorowało znaki drogowe. Straż miejska zwiększyła liczbę patroli, które zajmują się tylko nieprawidłowym parkowaniem i zwiększyła również częstotliwość kontroli na ulicach.

W ubiegłym roku funkcjonariusze przeprowadzili ponad 459 tys. czynności w związku z nielegalnym parkowaniem – to niemal o 41,5 tys. więcej niż rok wcześniej i aż o 228 tys. więcej niż pięć lat temu. Zdecydowanie częściej strażnicy reagowali również w przypadkach, kiedy sprawców wykroczeń nie było w trakcie interwencji. W 2017 r. pod nieobecność kierujących wszczęto 232 tys. spraw – to trzy razy więcej niż w 2013 r. W ponad 200 tys. kolejnych przypadków wyciągnięto konsekwencje poprzez stosowanie mandatów, pouczeń, wniosków do sądu, dyspozycji usunięć pojazdów czy blokad.

Największe miasta w kraju, nawet jeśli by chciały wprowadzić zakaz parkowania na chodnikach, to nie mogą sobie na to pozwolić. Powód? Brak alternatywnych miejsc i gniew kierowców. Tymczasem piesi są zupełnie innego zdania. Chodzili, pisali i swoje zdziałali. Co takiego? Otóż, warszawskie stowarzyszenie Miasto Jest Nasze (takie pomysły zrodziły się też w innych ośrodkach) proponuje zmiany przepisów prawa o ruchu drogowym. Chodzi o wprowadzenie zapisu, który uniemożliwiałby samochodom parkowanie w całości na chodnikach. Pomysł trafił do Sejmu i zyskał pozytywną opinię Biura Analiz Sejmowych, ale do zmiany – niewielkiej w ustawie, za to olbrzymiej, jeśli chodzi o wpływ na przestrzeń polskich miast – droga jest jeszcze bardzo daleka.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego