Za wypadek należą się pieniądze

Za odśnieżenie chodnika odpowiada zarządca drogi. Z jego polisy wypłaca się odszkodowanie za złamaną nogę na śliskim chodniku.

Publikacja: 13.02.2019 14:00

Mieszkanka Ełku pośliznęła się na nieodśnieżonym chodniku, przewróciła i złamała nogę. Był to chodnik miejski. Wystąpiła więc do urzędu miasta o odszkodowanie, żądała 15 tys. zł. Przez dziesięć miesięcy poruszała się o kulach. Przez kilka miesięcy wymagała opieki innych osób i nie mogła pracować.

Pieniądze za nogę

Miasto odesłano ją do towarzystwa ubezpieczeniowego, w którym wykupiło ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej. Towarzystwo odmówiło wypłaty pieniędzy. Tłumaczyło, że to nierealne, by firma odpowiedzialna za odśnieżanie zajęła się w jednym czasie odśnieżaniem wszystkich dróg i chodników. Nie dysponuje ona bowiem ani wystarczającą liczbą pracowników, ani sprzętem.

W tym konkretnym wypadku chodnik, na którym doszło do zdarzenia, należy do pierwszej sfery odśnieżania. Oznacza to, że chodnik powinien być odśnieżony i posypywany piaskiem w ciągu czterech godzin od ustania opadów śniegu.

Ostatnie opady śniegu miały miejsce 24 stycznia o godzinie 16.30, potem jednak padał deszcz i postała gołoledź. Chodnik został posypany solą ok. godz. 3 w nocy.

Towarzystwo uważało też, że poszkodowana przyczyniła się do wypadku. Powinna mieć świadomość, że w okresie zimowym chodniki są śliskie i w związku z tym trzeba się poruszać ostrożnie.

Poszkodowana wniosła pozew do Sądu Rejonowego w Ełku, a ten zasądził od towarzystwa na jej rzecz 15 tys. zł. Uzasadnił to tym, że choć od wypadku minęło wiele miesięcy, poszkodowana ma problemy z chodzeniem, utyka. Przez wypadek straciła pracę.

Na skutek wypadku przeżyła silny stres. Pojawiły się u niej objawy psychiczne w postaci lęku o konsekwencje urazu, obawy o przyszłość oraz silne poczucie krzywdy.

Sąd rejonowy ustalił również, że tam, gdzie się przewróciła, w godzinach porannych na jezdni i chodnikach jest bardzo często ślisko. Chodnik, po którym poruszała się poszkodowana, nie był niczym posypany i miejscami był na nim lód. Trzeba było iść powoli i ostrożnie, żeby się nie przewrócić.

Dopiero po upadku pokrzywdzonej zaczęto usuwać lód z chodnika w miejscu, gdzie się przewróciła. Wcześniej w tym miejscu tego nie robiono.

Było ślisko

Sąd stwierdził, że zarządcą chodnika, na którym doszło do wypadku, jest gmina. W dniu zdarzenia posiadała ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, odśnieżaniem zajmowała komunalna firma. Podstawę odpowiedzialności gminy będącej właścicielem terenu i zarządcą drogi, na której doszło do przedmiotowego wypadku, stanowi art. 415 kodeksu cywilnego.

Odpowiedzialność ubezpieczyciela ma z kolei charakter kontraktowy i wynika z zawartej z gminą umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.

Towarzystwo nie zdołało przedstawić wiarygodnych dowodów świadczących o tym, że administrator drogi wypełnił swoje obowiązki związane z należytym utrzymaniem chodnika. Załączony do akt szkody dziennik akcji zimowej zawierający ogólnikowy wpis, że o godzinie 3 nad ranem dokonano posypania chodników mieszanką, jest w ocenie sądu niewystarczający dla udowodnienia właściwego wywiązania się z obowiązku zimowego utrzymania chodników.

Zdaniem sądu rejonowego ustalenie zagrożenia i odpowiednio wczesne jego usunięcie leżało w gestii i możliwościach zarządcy drogi, lecz działań takich zaniechał. Nieuzasadnione jest zatem usprawiedliwianie własnej bierności przez zrzucanie winy na powódkę, która zdaniem administratora winna była zachować większą ostrożność, idąc po śliskiej, oblodzonej nawierzchni.

Towarzystwo odwołało się do Sądu Okręgowego w Suwałkach, a ten je oddalił. Przyznał rację sądowi rejonowemu.

W świetle dowodów zgromadzonych przed właścicielem terenu i zarządcą drogi jest gmina i to ona ponosi odpowiedzialność w związku z zaistniałym zdarzeniem.

Pozwane towarzystwo ubezpieczeniowe z racji udzielonej ochrony ubezpieczeniowej ponosi odpowiedzialność kontraktową. Obejmowała ona również odpowiedzialność cywilną ubezpieczającego za szkody wyrządzone w następstwie niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązań z tytułu zarządzania i administrowania drogami publicznymi. ©?

- sygn. akt I.Ca 481/18

Mieszkanka Ełku pośliznęła się na nieodśnieżonym chodniku, przewróciła i złamała nogę. Był to chodnik miejski. Wystąpiła więc do urzędu miasta o odszkodowanie, żądała 15 tys. zł. Przez dziesięć miesięcy poruszała się o kulach. Przez kilka miesięcy wymagała opieki innych osób i nie mogła pracować.

Pieniądze za nogę

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego