Aż o 44 proc. spadła objętość ustaw, rozporządzeń i umów międzynarodowych ogłoszonych w pierwszej połowie 2020 roku w porównaniu z takim samym okresem 2019 r. Tak policzyła firma audytorska Grant Thornton (GT), która już od 2015 roku regularnie monitoruje proces legislacyjny pod kątem objętości ilości stanowionego prawa.
Badania te, zwane „Barometrem stabilności otoczenia prawnego" przynosiły dotychczas najczęściej alarmujące wieści o kolejnych rekordach objętości polskich aktów prawnych. Rekord padł w 2016 roku, gdy ogłoszono 35 tys. stron nowego prawa.
Wszystko wskazuje na to, ze ten rok rekordu nie przyniesie. Od początku stycznia do końca czerwca 2020 r. uchwalono 816 aktów prawnych najwyższej rangi (ustaw, rozporządzeń i umów międzynarodowych), składających się z 6 607 stron maszynopisu. Oznacza to silny spadek w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku, kiedy uchwalono 11 772 strony nowego prawa.
Spadek ten nastąpił mimo dużej aktywności rządu i parlamentu w wydawaniu aktów prawnych tworzących tzw. tarcze antykryzysowe, a także wielu przepisów dotyczących np. organizacji życia obywateli w warunkach stanu epidemii. Jak wynika z obliczeń GT, do końca czerwca 2020 r. rząd przyjął 188 rozporządzeń dotyczących sytuacji wokół COVID-19 o objętości 420 stron. Uchwalono też 9 ustaw mieszczących się na 339 stronach. Łącznie więc prawo spowodowane koronawirusem stanowiło 759 stron.
Eksperci GT widzą dwie przyczyny osłabienia dotychczasowej gorączki legislacyjnej. Po pierwsze: wybory prezydenckie. Otóż, jak czytamy w raporcie GT, „przed wyborami prezydenckimi proces tworzenia aktów prawnych w parlamencie i ministerstwach spowalnia, ponieważ politycy zajęci są kampanią wyborczą – tak było też w ostatnich tygodniach". Druga przyczyna wynika ze stanu epidemii, bo rząd i parlament mocno ograniczyły aktywność legislacyjna w obszarach nie dotyczących ochrony zdrowia obywateli.