Ta czwartkowaj uchwała Sądu Najwyższego jest ważna nie tylko dla inicjatora tej sprawy, ale i dla całej branży. W konsekwencji Tomasz B., reżyser krótkich filmików audiowizualnych, tzw. czołówek i buforów emitowanych w TVP, dostanie od nich tantiemy.
Reżyser nie pozwał TVP, ale Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Stało się tak, gdyż na podstawie decyzji ministra kultury to SFP zarządza tym segmentem utworów jako organizacja zbiorowego zarządzania (OZZ). Ma umowę z TVP określającą zakres i stawki opłat za wykorzystywanie utworów emitowanych na antenie publicznego nadawcy.
Na tę umowę powoływało się SFP, odmawiając Tomaszowi B. zapłaty żądanych 10 tys. zł. Wskazywało, że identyczną definicję utworów, nieuwzględniającą krótkich filmów, ma zapisaną w regulaminie. Na jego podstawie pobiera opłaty tylko za utwory audiowizualne w pełnym tego słowa znaczeniu. Nawet powołany w procesie biegły stwierdził zaś, że prace Tomasz B. są krótkimi utworami audiowizualnymi.
Sąd okręgowy żądania powoda oddalił, wskazując, że wobec braku definicji legalnej utworu audiowizualnego należy przyjąć jego określenie w umowie między TVP a SFP. Z kolei rozpoznający odwołanie powoda warszawski Sąd Apelacyjny powziął wątpliwość, czy twórca krótkiego animowanego utworu audiowizualnego może dochodzić od właściwej OZZ wynagrodzenia, jeżeli przyjęte uchwałą tej organizacji zasady repartycji (czyli ściągania i dystrybucji tantiem) nie przewidują wynagrodzenia za ten rodzaj utworów audiowizualnych. Poprosił o rozstrzygnięcie Sąd Najwyższy.
Pełnomocnik powoda mec. Roman Comi wskazywał przed SN, że prawo autorskie mówi o utworze audiowizualnym, a zatem pozwana OZZ powinna ściągnąć opłaty także od utworów Tomasza B. i jest mu je winna. A twórca ma prawo kwestionować wewnętrzne przepisy OZZ przed sądem cywilnym.