– Nauczyliśmy się pracować, a teraz musimy nauczyć się odpoczywać – mówi Monika Fedorczuk, ekspertka rynku pracy Konfederacji Lewiatan, komentując wyniki najnowszego sondażu agencji zatrudnienia Randstad, który potwierdził, że Polakom nie jest łatwo oderwać się od zawodowych spraw nawet na wakacjach. Dla wielu osób stało się to jeszcze trudniejsze po wybuchu pandemii.
Chociaż w zeszłym roku część pracowników była wysyłana na przymusowe urlopy, to specjalnie nie zmniejszył się odsetek tych z urlopowymi zaległościami. Przyznaje się do nich co drugi uczestnik Monitora Rynku Pracy Randstad, a na każdą osobę z tej grupy przypadało średnio 10 niewykorzystanych dni. Średnią zawyżali specjaliści (13 dni), menedżerowie oraz mistrzowie i brygadziści (po 12).
Zdaniem Moniki Fedorczuk na to niepełne wykorzystanie urlopów wpłynęło też przejście dużej części pracowników na pracę zdalną. Więcej firm szło wtedy pracownikom na rękę i pozwalało na bardziej elastyczne zorganizowanie dnia pracy; nie trzeba było więc brać urlopu na załatwienie jakiejś prywatnej sprawy w urzędzie – można to było zrobić w ciągu dnia i potem odpracować dodatkową przerwę.
Jednak nawet ci, którzy w pełni wykorzystują urlop, nie zawsze mogą zapomnieć wtedy o pracy. Prawie sześciu na dziesięciu pracowników przyznaje, że odbiera na wakacjach służbowe telefony, przy czym co siódmy robi to często. Ponad czterech na dziesięciu odbiera też służbowe maile, tym łatwiej, że wiele osób ma służbową skrzynkę mailową zainstalowaną na komórce.