David Solomon, prezes Goldman Sachs nie uważa, by praca zdalna była „nową normą”. Bank w 2020 roku pracował w systemie, w którym w jego biurach było mniej niż 10 procent jego pracowników. Solomon chce jednak, by pracownicy wrócili do biur, w przeciwieństwie do wielu prezesów firm, którzy uważają, że praca zdalna może być stałym sposobem współpracy.

- Nie sądzę, by w biznesie takim jak nasz, w którym panuje innowacyjna kultura oparta na współpracy, było to idealne rozwiązanie. I nie jest to nowa norma. To abberacja, którą naprawimy tak szybko, jak to możliwe – stwierdził, cytowany przez BBC, David Salomon.

Prezes Goldman Sachs martwi się w szczególności o nowych pracowników, którzy w sytuacji pracy zdalnej byliby pozbawieni „bezpośredniego mentora”, który jest im, zdaniem Solomona, potrzebny. Przy tym szef banku docenia to, jak przy okazji pandemii, udało się wykorzystać technologie do zwiększenia efektywności pracy, jednak to nie sprawia, że jest zwolennikiem wielkich zmian.

Z sektora finansowego dochodzą podobne głosy. Szef JP Morgan’s uważa, że praca zdalna negatywnie wpłynęła na produktywność pracowników, a szef banku Barclays wyrażał nadzieję, że szczepienia pozwolą na szybki powrót pracowników do biur.

Po drugiej stronie stoją szefowie firm technologicznych. Microsoft, Facebook czy Twitter już zapowiedziały, że ich pracownicy będą mogli na stałe pracować z domu. Facebook sugeruje nawet, że w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat połowa jego załogi będzie pracować zdalnie. Równocześnie jednak gigant mediów społecznościowych sugeruje, że będzie się to wiązać z niższą pensją, gdyż wydatki pracowników będą wtedy mniej zależne od sytuacji w San Francisco i Dolinie Krzemowej, gdzie życie jest drogie.