W zeszłym roku z mechanizmu złotówka za złotówkę skorzystało niewiele ponad 70 tys. osób. To niewiele, biorąc pod uwagę, że zasiłki rodzinne w zeszłym roku pobierało 2,21 mln osób.
– Mechanizm oceniamy negatywnie. Wymaga skomplikowanych obliczeń i pociąga za sobą znaczne koszty administracyjne – mówi Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny. I dodaje, że zostanie on poddany debacie, ale w najbliższym okresie zasiłkowym znajdzie jeszcze zastosowanie. Na pewno nie zostanie jednak rozciągnięty na 500+.
Kontrowersyjne kryterium
Takie rozwiązanie sugerował Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku w pytaniu prawnym do Trybunału Konstytucyjnego. Obecnie rodziny o podobnym poziomie zamożności przez nieelastyczne kryterium dochodowe (800 zł na osobę) mogą znaleźć się w zupełnie innej sytuacji majątkowej. Nieznaczne przekroczenie progu dochodowego uprawniającego do świadczenia wychowawczego powoduje bowiem odmowę przyznania 500 zł miesięcznie. Zdaniem sądu może to być niezgodne z zasadami równości oraz sprawiedliwości społecznej. Wprowadzenie mechanizmu złotówka za złotówkę czyniłoby im zadość.
Ale sędziowie nie wydają decyzji administracyjnych i nie liczą kwot pomocy, która ma trafić do kieszeni świadczeniobiorców. A to, zdaniem przedstawicieli samorządów, po wprowadzeniu mechanizmu złotówka za złotówkę, stało się nader trudne.
– Mechanizm ten jest trudny do zastosowania. W każdym miesiącu, w którym zmienia się dochód rodziny, trzeba dokonywać nowych wyliczeń – mówi Eliza Dygas z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Płocku. I dodaje, że lepszy był mechanizm, który funkcjonował wcześniej.