Panorama powstańcza Wajdy i Starskiego

Zwieńczeniem pracy artysty jest możliwość realizacji planów i marzeń. Zawsze szkoda tych projektów, które pozostały tylko w postaci szkiców czy makiet – mówi Allan Starski, scenograf filmowy i teatralny, laureat Oscara.

Aktualizacja: 01.08.2019 16:47 Publikacja: 01.08.2019 00:01

Allan Starski z planami panoramy powstańczej

Allan Starski z planami panoramy powstańczej

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

W bogatym dorobku artystycznym Allana Starskiego ważne miejsce zajmuje współpraca z Andrzejem Wajdą. Rozpoczęła się od „Smugi cienia" w 1977 roku, potem był m.in. „Człowiek z marmuru", „Człowiek z żelaza", „Bez znieczulenia", „Danton", „Panny z Wilka", „Pan Tadeusz" i wiele innych. Wajdę łączyła ze Starskim szczególna nić porozumienia, więc wtajemniczał go w swoje różne projekty. Jedno z zaproszeń do współpracy dotyczyło Panoramy Powstania Warszawskiego.

– Zwykle nasza współpraca wyglądała tak, że Andrzej opowiadał o założeniach filmu, często robił wstępne szkice, potem była wielka dyskusja i ja projektowałem scenografię. W przypadku Panoramy Powstania Warszawskiego cały pomysł wyszedł od niego – mówi Allan Starski.

– Andrzej zawsze miał bardzo emocjonalny stosunek do historii, o czym świadczy najlepiej jego twórczość. Powstaniu Warszawskiemu poświęcił swój jeden z najwybitniejszych filmów, czyli „Kanał". Ponieważ myślał obrazami i świetnie rysował, pragnął nawiązać do najlepszych romantycznych wizji naszych malarzy, którzy ważne wydarzenia przedstawiali w formie umieszczanych w rotundzie panoram. Prezentowana dziś we Wrocławiu Panorama Racławicka Styki, Kossaka to tylko jeden z wielu przykładów. W latach 20. XX wieku powstało ich znacznie więcej. Jedna z nich Golgota Styki niemal przed wiekiem zawędrowała na wystawę do USA i ponieważ nie było pieniędzy na sprowadzenie jej do Polski, prezentowana jest do dziś w Los Angeles. Andrzej postanowił nawiązywać do tych tradycji jako człowiek filmu i człowiek teatru.

We wstępie tego projektu reżyser napisał m.in.: pragnę zapewnić, że realizacja tego przedsięwzięcia na lata utrwali niezwykły w naszej historii zryw powstańczej Warszawy. Przybliży ona tamte czasy przede wszystkim młodej widowni, do której iluzja rzeczywistości, jaką proponuje panorama, przemawia znacznie silniej, podobnie jak obrazy filmowe. Panorama jest ich substytutem, lecz film może wzbudzić zainteresowanie i odnieść sukces w ciągu jednego sezonu, a później ewentualnie powrócić raz lub dwa razy do telewizji. Panorama jako stały element wpisze się w życie kulturalne stolicy i jako nieznana nigdzie indziej w Europie forma pokazu na lata stanie się atrakcją turystyczną. Te aspekty pozwalają mi mieć nadzieję, że szalony na pierwszy rzut oka pomysł może okazać się bardziej realny od wielu innych, pozbawionych rozmachu i wyobraźni, choć znacznie bardziej realnych projektów upamiętnienia warszawskiego powstania.

– Założenia i pierwsze koncepcyjne rysunki projektu wyszły od Andrzeja, potem potrzebował ludzi, którzy te wizje uzupełnią, doprecyzują, i z tym zwrócił się do mnie – mówi Allan Starski.

– Spotykaliśmy się w tej sprawie wielokrotnie. Pierwszym konkretem była lokalizacja. Jeden z budynków dawnej gazowni na warszawskiej Woli ze względu na swoją formę rotundy nadawał się do tego znakomicie – dodaje.

– Nasz pomysł był taki – opowiada Starski – że tę panoramę zbudujemy tak, jak się buduje dekoracje filmowe. Ja od razu pomyślałem, że będę mógł się odwołać do doświadczeń przy pracy nad scenografią do „Pianisty" Polańskiego.

W opisie szczegółowym sporządzonym przez autorów czytamy: „Panorama wykorzystuje wnętrza nieczynnego już zbiornika dawnej gazowni na Woli, stanowiącego niejako obudowę tego, co chcemy przedstawić wewnątrz. Panorama składa się z wielu elementów, ale jej zasadniczym trzonem jest czteropiętrowa budowla oparta na konstrukcji żelbetonowej, we wnętrzu której kryje się szyb na windę, mogącą pomieścić 30 osób, czyli przeciętną grupę zwiedzających. Winda pozwala dostać się z parteru na górny taras, z którego widz może dostrzec sytuację militarną całej powstańczej Warszawy, aż po odległe dzielnice i przyległe miejscowości, gdyż na ścianie okrągłego zbiornika umieszczone jest gigantyczne malowidło przedstawiające ten rozległy krajobraz, ponad którym powiewa biało-czerwona chorągiew powstańcza, wystrzępiona przez kule". Malarską wizję zburzonej Warszawy uzupełniała makieta zburzonych domów.

Pomysł był taki, że wchodzimy przez klatkę schodową zniszczonego domu. Po wielu dniach poszukiwań inspiracją okazała się dla mnie klatka schodowa jednego z przedwojennych domów przy Mokotowskiej. Wchodzimy więc do zniszczonego domu i na kolejnych piętrach mijamy poszczególne sceny Powstania Warszawskiego, zaczynając od podwórka, na którym widać groby powstańców, potem przechodzi się przez szpital polowy, przez stanowiska ogniowe, przez miejsca obserwacyjne, z których walczący żołnierze AK obserwowali miasto i zbliżające się oddziały niemieckie. Mijamy kolejne sceny Powstania Warszawskiego, mając wrażenie, że właściwie bezpośrednio w nich uczestniczymy i na koniec jako widzowie tej wystawy, czy może raczej uczestnicy tego happeningu wchodzimy na platformę i widzimy całą panoramę zniszczonej Warszawy.

Wróćmy do szczegółowego opisu autorów: „Tu, gdzie znajduje się objaśnienie sytuacji militarnej powstania, rozpoczynamy zwiedzanie. Dalsze etapy to piesza wędrówka po podeście ułożonym spiralnie wokół szybu windy. Podest prowadzi do coraz niższych kondygnacji zrujnowanego pociskami domu, w którym bronią się powstańcy. Ich kostiumy, uzbrojenie i inne rekwizyty odtworzone są z wielką dokładnością. Manekiny naturalnej wielkości ustawione w wielu miejscach ilustrują różne sytuacje. Stanowisko obserwacyjne, karabin maszynowy z obsługą, granatnik, poszczególni strzelcy zaczajeni w tych ruinach, gdzie ciągle jeszcze pozostają sprzęty dawnych mieszkańców tego domu.

Schodząc bliżej, trafimy na sztab tej powstańczej jednostki, ukryty w pomieszczeniach przyziemia. Słyszymy rozmowy telefoniczne i próby porozumienia radiowego z Londynem. Widzimy, jak za pomocą dynama napędzanego pedałami roweru działają te urządzenia i płoną słabo żarówki. Widzimy harcerkę, która przyniosła meldunek.

Dalej jest wyjście ze zburzonego domu na podwórze. Z półotwartej bramy widać barykadę ustawioną w poprzek ulicy i grupę obrońców. W głębi planu: niemiecki czołg i grupa grenadierów w jego zasięgu, miotacz płomieni itp. Dalsza droga w głąb tego piekła prowadzi do piwnic. Tu mieści się powstańczy szpital, z całą rozpaczliwą nędzą i nieszczęściem rannych. I próbami ratowania ich życia przez personel medyczny".

I już ostatni krok: znajdujemy się w kanałach i idąc wzdłuż „burzowca", możemy zobaczyć wycofujące się jednostki – zbłąkane patrole niemieckich żołnierzy w otwartym nagle włazie.

Ciemność i oddalające się krzyki i rozmowy to ostatni akcent Panoramy, którą zwiedzający opuszczają, wkraczając do pawilonu recepcji, skąd zaczynają zwiedzanie.

Wizja Panoramy Powstania Warszawskiego Wajdy i Starskiego zyskała zainteresowanie władz Warszawy, kombatantów a nawet prywatnego przedsiębiorcy, który nabył od Fundacji „Wystawa Warszawa Walczy 1939-45" gazowe zbiorniki.

Pomysł ten zbiegł się w czasie z tworzonym Muzeum Powstania Warszawskiego. Na realizację nie było więc środków. Dziś władze dzielnicy Warszawa-Wola popierane przez wielu warszawiaków starają się odzyskać od prywatnego przedsiębiorcy wspomniane zbiorniki, by przeznaczyć je na cele kulturalne. Mówi się o tak potrzebnej w stolicy sali koncertowej, lub teatralnej, a może centrum sztuki.

– W świecie multimediów, mappingów, czyli wyświetlanych na fasadach domów trójwymiarowych pokazów łączących światło, obraz i dźwięk i wielu innych zdobyczy techniki nasz projekt wydaje się nieco staroświecki – zastrzega Allan Starski. – Powstawał w innych czasach. Dziś wymagałby z pewnością sporej korekty, włączenia nowych mediów. Ale ja zawsze będę się cieszyć, że miałem zaszczyt uczestniczyć w tym niezwykłym, kolejnym romantycznym przedsięwzięciu Andrzeja.

W bogatym dorobku artystycznym Allana Starskiego ważne miejsce zajmuje współpraca z Andrzejem Wajdą. Rozpoczęła się od „Smugi cienia" w 1977 roku, potem był m.in. „Człowiek z marmuru", „Człowiek z żelaza", „Bez znieczulenia", „Danton", „Panny z Wilka", „Pan Tadeusz" i wiele innych. Wajdę łączyła ze Starskim szczególna nić porozumienia, więc wtajemniczał go w swoje różne projekty. Jedno z zaproszeń do współpracy dotyczyło Panoramy Powstania Warszawskiego.

– Zwykle nasza współpraca wyglądała tak, że Andrzej opowiadał o założeniach filmu, często robił wstępne szkice, potem była wielka dyskusja i ja projektowałem scenografię. W przypadku Panoramy Powstania Warszawskiego cały pomysł wyszedł od niego – mówi Allan Starski.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej