Dotychczas zostały złożone cztery wnioski o opinie zabezpieczające – odpowiedziało Ministerstwo Finansów na pytanie „Rzeczpospolitej". Żadnej jeszcze nie wydało.
Chodzi o obowiązującą od 15 lipca tzw. klauzulę obejścia prawa pozwalającą podważać transakcje dające podatkowe korzyści powyżej 100 tys. zł (w podatkach dochodowych rocznie). Przedsiębiorca, który chce mieć pewność, że fiskus nie zastosuje klauzuli do jego rozliczenia, może wystąpić o opinię zabezpieczającą. Kosztuje 20 tys. zł. I trzeba czekać na nią pół roku.
– Nie dziwi mnie, że złożono tak mało wniosków – mówi Tomasz Napierała, doradca podatkowy, partner w kancelarii ABC Tax. – Firmy, które wdrożyły już rozwiązania dające podatkowe oszczędności wolą nie informować o tym fiskusa. We wniosku o opinię trzeba bowiem dokładnie je opisać. A to może skłonić skarbówkę do kontroli i zakwestionowania rozliczenia. Opinie zabezpieczające będą raczej wykorzystywane do dopiero planowanych transakcji – twierdzi ekspert.
O co pytają podatnicy we wnioskach? Tego Ministerstwo Finansów nie chce ujawnić, zasłaniając się tajemnicą skarbową. Zdradziło tylko, że wnioski w większości dotyczą operacji, w które zaangażowane są podmioty z więcej niż jednego kraju.
Ministerstwo obiecuje natomiast, że ujawni odpowiedzi (opinie bądź odmowy ich wydania). Zostaną one opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej. Po wcześniejszym usunięciu danych identyfikujących wnioskodawcę oraz inne podmioty wskazane w treści.