Co nowa ordynacja dałaby podatnikom i urzędnikom?
Ucywilizowanie relacji między nimi, a także usunięcie dzisiejszych szkodliwych przepisów. Chcieliśmy radykalnie zmienić przepisy o przedawnieniu zobowiązań, by usunąć możliwość sztucznego wydłużania biegu tego przedawnienia. To chyba największy dziś chwast w prawie podatkowym, który trzeba raz na zawsze wyrwać, bo szkodzi podatnikom, a urzędom też niewiele przynosi. Projekt zawierał liczne możliwości porozumiewania się podatników z urzędami poprzez umowy, mediacje czy określanie skutków podatkowych transakcji. Doświadczenia wielu krajów wskazują, że takie rozwiązania w znacznej mierze eliminują kosztowne i czasochłonne spory.
Jaka była atmosfera w komisji?
Znakomita. Chociaż reprezentowaliśmy różne środowiska: doradców, urzędników, sędziów i naukowców, każdy z nas miał różne doświadczenia, to udawało się wypracować kompromisy. Mimo różnic poglądów i czasem burzliwych dyskusji byliśmy skupieni bardziej na naszym projekcie niż na osobistych ambicjach. Niemała w tym zasługa przewodniczącego, prof. Leonarda Etela, który miał gospodarskie podejście do sprawy i zależało mu na dobrym efekcie prac. Niestety, później temu projektowi najwyraźniej zabrakło gospodarza. Zresztą już pod koniec prac komisji dało się odczuć zmniejszenie zainteresowania ze strony resortu finansów. Teraz chyba nikomu tam nie zależy na głębszej reformie.
Czytaj także: