Jak to się stało, że kierowany przez pana zespół ekspertów, powołany w 2014 roku, przetrwał zmianę ekipy rządzącej i zdołał przygotować projekt zaakceptowany przez obecny rząd?
Bo nie pracowaliśmy nad ordynacją wyborczą, tylko podatkową. To akt, który ma służyć nie tyle doraźnym celom politycznym, ile uporządkowaniu relacji między administracją skarbową a podatnikiem. Przecież każda ekipa rządząca, nie tylko w Polsce, potrzebuje sprawnego systemu poboru podatków. Zresztą muszę przyznać, że w trakcie naszych prac nie odczuwaliśmy żadnych nacisków ze strony rządzących. Owszem, Ministerstwo Finansów domagało się, by niektóre nasze pomysły – takie jak klauzula obejścia prawa – szybko włączyć jeszcze do dzisiejszej ordynacji. Ale mogę zdecydowanie zapewnić, że nasze prace nie były upolityczniane.
Na czym polegają największe wady dzisiejszej ordynacji?
Zanim powiem o wadach, to zauważę, że nie robimy rewolucji, bo to by szkodziło systemowi fiskalnemu. To, co było w starej ordynacji dobre i zapewnia sprawne funkcjonowanie aparatu skarbowego czy procedur podatkowych, zostawiliśmy. Wprowadzamy nowe rozwiązania, które mogą pomóc np. w tym, by pobór podatków był tańszy. Dziś mamy jeden z najwyższych w Europie wskaźników kosztu poboru podatków, co potwierdzają badania Banku Światowego. Bierze się to m.in. ze sztywnych procedur. Dochodzi do absurdalnych sytuacji, gdy organ skarbowy dochodzi kwoty 30–40 zł i aby to osiągnąć, wysyła trzy pisma, z których każde kosztuje 8 zł. Różne inne procedury powodują wieloletnie spory z podatnikami, które administracja przegrywa i musi podatnikowi zwracać podatki z odsetkami. W nowej ordynacji znajdą się różne możliwości bardziej elastycznego działania, które koszt poboru podatków obniżą, a to wpłynie na większy dochód z podatków.
Pańska komisja przedstawiła projekt już niemal dwa lata temu. Co się z nim działo później?
Odbyły się konsultacje publiczne i uzgodnienia międzyresortowe. Zgłoszono wiele uwag, do których nasza komisja musiała się ustosunkować. Trwało to aż dwa lata, szkoda, że tak długo. Być może można dyskutować nad tym, czy zgłaszane uwagi były słuszne, ale na pewno przez tak długi czas wszyscy zainteresowani poznali nasz projekt. Dlatego nie rozumiem pojawiających się zarzutów, że jest on nieznany i trzeba kolejnych długich prac, by go uchwalić. W tym czasie projekt był cały czas publicznie dostępny. Zresztą równocześnie pojawiło się wiele nowych instytucji, które trzeba było w nim uwzględnić. Mam tu na myśli ujawnianie schematów podatkowych, system kontroli rachunków podatników STIR czy zarząd sukcesyjny. Oczywiście włączyliśmy to do projektu. Zresztą nie mam złudzeń – życie jest tak bogate, że nawet po uchwaleniu tę ordynację trzeba będzie dalej nowelizować.