Domofony, bramy, ogrodzenia to dziś standard na każdy osiedlu czy nawet wolnostojącym domu. Okazuje się, że to co ma nas ochronić może stać się...podatkową pułapką. Przekonał się o tym podatnik, którego skargę kasacyjną w czwartek oddalił Naczelny Sąd Administracyjny.
List na murze
Jego problemy zaczęły się po tym, jak urząd kontroli skarbowej wydał decyzje wymiarowe dotyczące VAT. Decyzje zostały wysłane do przedsiębiorcy pocztą w grudniu 2011 r. na adres jego zamieszkania, który był też adresem jego firmy. Korespondencja nie została podjęta. W związku z tym po dwukrotnym awizowaniu została odesłana nadawcy. A ten uznał, że decyzje zostały doręczone w trybie zastępczym.
Termin do wniesienia odwołań od nich upływał 9 stycznia 2012 r. W połowie marca 2012 r. podatnika wniósł o przywrócenie terminu do wniesienia odwołania. Tłumaczył, że w jego skrzynce pocztowej nie było powiadomień o korespondencji z UKS.
Fiskus terminu przywrócić nie chciał. Sprawdził co działo się z przesyłkami. Z informacji od poczty wynikało, że przesyłki były awizowane naprzemiennie w skrzynce pocztowej i w widocznym miejscu przy wejściu na posesję adresata.
Dlaczego? Listonosz wyjaśnił, że brama wejściowa do kamienicy jest zamknięta. Aby wejść na posesję, gdzie znajdują się skrzynki, korzysta z domofonu. W kamienicy od czerwca do grudnia 2011 r. mieszkało tylko dwóch lokatorów. Gdy nie było odzewu na domofon, listonosz pozostawiał awizo w widocznym miejscu na zewnątrz tj na elewacji. Tak zostawił zwrotki dotyczące decyzji. W tej sytuacji fiskus uznał, że wszystko było w porządku.