Ordynacja podatkowa, która weszła w życie 20 lat temu była poddawana licznym zmianom. Czy jest sens ją jeszcze poprawiać czy powinien ją zastąpić zupełnie nowy akt prawny?
Sędzia NSA Jan Rudowski, prezes Izby Finansowej NSA, zastępca przewodniczącego Komisji Kodyfikacyjnej Ogólnego Prawa Podatkowego:
Na wstępie chciałbym wrócić do początków ordynacji podatkowej. Rok 1998, tuż po wejściu w życie ordynacji podatkowej, nie był łatwy z uwagi na konieczność przełamania pewnych barier. Był kodeks postępowania administracyjnego i pojawiały się głosy, że niepotrzebna jest odrębna procedura podatkowa.
Część teoretyków i praktyków zajmujących się stosowaniem prawa podatkowego chciała mieć jednak własną procedurę. I to był jeden z sukcesów tamtego czasu. Dziś odrębności procedury administracyjnej i podatkowej są bardzo wyraźne. Można nawet powiedzieć z pewną satysfakcją, że w tym zakresie ordynacja podatkowa jest bardziej nowoczesna od kodeksu postępowania administracyjnego. Ponadto większość instytucji ogólnego prawa podatkowego zawarta w ustawie o zobowiązaniach podatkowych odstawała od zmian wprowadzonych w materialnym prawie podatkowym.
Przed 1991 r. większość decyzji podatkowych miała charakter ustalający i to organ podatkowy decydował o rozliczeniu podatnika. A przecież wprowadzony od 1992 r. podatek dochodowy od osób fizycznych został oparty na dobrowolnym rozliczeniu. Taki też był kierunek przekształcenia całego systemu podatkowego. To i określenie wielu innych instytucji było sukcesem. Ale minęło 20 lat od uchwalenia ordynacji podatkowej i wiele zmieniło się w otoczeniu gospodarczym. Ordynacja podatkowa próbuje odpowiedzieć na te wyzwania, ale z tym bywa różnie. Obowiązująca ordynacja była nowelizowana ponad 100 razy i np. art. 119 reguluje obecnie: zasady waloryzacji zastawu skarbowego, klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania (art. 119a–119zf), przeciwdziałanie wykorzystywaniu sektora finansowego do wyłudzeń skarbowych (STIR) (art. 119zg–119zzj) – razem 62 artykuły.