Podatki: chory w gorączce pisma nie wyśle - WSA o odmowie przywrócenia terminu

Fiskus nie może odmawiać przywrócenia terminu komuś, kto spóźnił się, bo z zapaleniem płuc leżał w szpitalu.

Publikacja: 03.06.2020 07:26

Podatki: chory w gorączce pisma nie wyśle - WSA o odmowie przywrócenia terminu

Foto: Adobe Stock

Mogłoby się wydawać, że dla każdego nie ma lepszego powodu do przywrócenia terminu niż ciężka i nagła choroba. Ale nie dla fiskusa. Dla niego odwołanie da się złożyć nawet ze szpitalnego łóżka z ciężkim zapaleniem płuc i w gorączce. Takie podejście może dziwić zwłaszcza dziś w pandemii koronawirusa, gdy każdy wie, że nie wszystko da się przewidzieć. Miejmy nadzieję, że wie o tym już także fiskus. A jeśli nie, to niech przestrogą przed wymaganiem od innych wróżenia z fusów będzie wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu, i to dotyczący sytuacji sprzed pandemii.

W sprawie chodziło o spóźnione odwołanie od decyzji, która została doręczona pełnomocnikowi podatniczki za pośrednictwem platformy ePUAP w sierpniu 2019 r. We wniosku o przywrócenie terminu do odwołania doradca podatkowy wyjaśnił, że na kilka dni do jego upływu wrócił z zagranicy, a następnego dnia zaczął czuć się coraz gorzej. Lekarz rodzinny skierował go do szpitala.

Przecież mógł chodzić

Badanie w szpitalu potwierdziło u doradcy zapalenie lewego płuca i wysoką gorączkę. Zły stan zdrowia trwał nieprzerwanie kilka dni. W tej sytuacji doradca nie miał najmniejszych wątpliwości, że skoro uchybienie było spowodowane nagłą, niezawinioną przyczyną, uprawdopodobnioną zaświadczeniami lekarskimi, przywrócenie terminu będzie czystą formalnością.

Nic bardziej mylnego. Fiskus odmówił. Stwierdził, że doradca spóźnił się z odwołaniem, a nie uprawdopodobnił braku winy w uchybieniu. Podkreślił, że profesjonalista wybierający się za granicę przy dochowaniu minimalnej staranności, powinien zabezpieczyć interes klientki. Zwłaszcza że ta zgodziła się na dalsze pełnomocnictwa. Fiskusa nie przekonało też zaświadczenie lekarskie. Owszem, wskazuje ono, że doradca miał gorączkę, kaszel i zapalenie lewego płuca. Ale zdaniem urzędników nie ma w nim nic o zaburzeniach neurologicznych czy niemożności jakiekolwiek działania. Ani o niezdolności pełnomocnika do pracy czy chodzenia.

Prawo, nie uznanie

Na takim podejściu suchej nitki nie zostawił WSA. Przypomniał, że instytucja przywrócenia terminu nie zależy od uznania fiskusa. Termin należy przywrócić na wniosek zainteresowanego, jeżeli uprawdopodobni, że uchybienie nastąpiło bez jego winy. Sąd zgodził się, że sama choroba, nawet poświadczona zaświadczeniem, nie jest wystarczająca dla uprawdopodobnienia braku winy. Jednak nie miał najmniejszych wątpliwości, że w przypadku skarżącego zasady logiki i doświadczenia życiowego wskazują niezbicie, iż nagła choroba to przeszkoda niemożliwa do pokonania. Z zaświadczenia wynika, że występowały u niego objawy ostrej niewydolności oddechowej, wymagał wsparcia oddechowego. Zdaniem WSA doradcy nie można zarzucić niedbalstwa i zawinionego opóźnienia.

Sądu nie przekonały też argumenty fiskusa o możliwości udzielenia substytucji czy zwlekaniu z odwołaniem na ostatnią chwilę. Jak tłumaczył sąd, odwołanie można wnieść w ostatnim dniu. A okoliczność, że pełnomocnik mógł wcześniej dokonać czynności, lecz zwlekał z tym do ostatnich dni ustawowego terminu, w których zaistniała przeszkoda do dokonania tej czynności, nie może stanowić podstawy do odmowy przywrócenie terminu. Wyrok nie jest prawomocny.

Sygnatura akt: I SA/Po 959/19

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Dariusz Malinowski, doradca podatkowy, partner w KPMG

Przypadki, gdy podatnik czy jego pełnomocnik z powodu nagłej choroby nie będą w stanie na czas złożyć odwołania, mogą być częstsze. A wcześniejsze orzecznictwo nie zawsze było dla nich korzystne. Zgadzam się, że nagła ciężka choroba, potwierdzona przez lekarza, wyklucza możliwość zarzucenia niedbalstwa. Twierdzenie, że pełnomocnik nie powinien odkładać odwołania na ostatnią chwilę czy że mógł zlecić jego przygotowanie i wysłanie innemu profesjonaliście, to stała praktyka fiskusa. Procedura podatkowa przewiduje na złożenie odwołania określony czas. Dla zachowania terminu nie ma znaczenia, czy zostanie ono wysłane od razu czy w ostatnim momencie. Podatnik czy jego pełnomocnik to nie wróżka. Wymaganie, by z ostrożności dokonywali jakichś czynności na długo przed upływem terminu, oznaczałoby jego skrócenie. A dodatkowo przekreślałoby sens instytucji przywrócenia terminu, która właśnie na takie nadzwyczajne sytuacje została przewidziana.

Mogłoby się wydawać, że dla każdego nie ma lepszego powodu do przywrócenia terminu niż ciężka i nagła choroba. Ale nie dla fiskusa. Dla niego odwołanie da się złożyć nawet ze szpitalnego łóżka z ciężkim zapaleniem płuc i w gorączce. Takie podejście może dziwić zwłaszcza dziś w pandemii koronawirusa, gdy każdy wie, że nie wszystko da się przewidzieć. Miejmy nadzieję, że wie o tym już także fiskus. A jeśli nie, to niech przestrogą przed wymaganiem od innych wróżenia z fusów będzie wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu, i to dotyczący sytuacji sprzed pandemii.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona