Od początku 2021 r. ma obowiązywać w naszym kraju tak zwany estoński system podatku dochodowego od osób prawnych. Polega na odroczeniu opodatkowania zysków spółki do momentu wypłaty zysków wspólnikom. Jeśli zyski zostaną zainwestowane – podatek nie będzie pobierany.
Z takiego udogodnienia miałyby skorzystać – według zapowiedzi MF – przede wszystkim małe i średnie firmy. Te jednak nieczęsto wybierają spółkę kapitałową jako formę swego biznesu.
Czytaj także: Raje podatkowe, wyłudzanie VAT: Polska chce solidarności podatkowej w UE
– Tak zwany podatek estoński to rozwiązanie bardzo korzystne dla firm inwestujących w swój rozwój, na przykład technologicznych startupów – zauważa adwokat Agata Dziwisz, partner w kancelarii Kochański & Partners. Zwraca uwagę, że wprowadzenie podobnych rozwiązań w Polsce byłoby pożądane nie tylko ze względu na pobudzenie inwestycji, ale także ze względu na międzynarodową konkurencję podatkową.
Gdyby jednak się okazało, że nie wszystkie firmy skorzystają na przeniesieniu estońskich rozwiązań nad Wisłę, to można spróbować innego wyjścia: zmiany rezydencji podatkowej.