Tak wynika z przełomowego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego. Orzeczenia, które może się okazać milowym krokiem w podejściu do niejasnych, wywołujących rozbieżności i wątpliwości interpretacyjne przepisów podatkowych. Sąd uznał, że zasada in dubio pro tributario, czyli rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatników, ma zastosowania także do tych, którzy popełnili błąd, bo rozliczyli się w ufności do praktyki fiskusa i orzecznictwa.
Kłopotliwa transakcja
Sprawa dotyczyła zwykłego podatnika i życiowej sytuacji. Mężczyzna w 1981 r. w spadku po matce nabył udział w niezabudowanej działce. W 2002 r. odziedziczył w niej udział po ojcu. Cztery lata później stał się jej jedynym właścicielem, bo w wyniku działu spadku i zniesienia współwłasności nabył brakujący udział o wartości ok. 25 tys. zł.
W 2014 r. fiskus uznał, że podatnik powinien rozliczyć się z nim ze zbycia działki spadkowej sprzedanej w 2009 r. Co prawda nie czepiał się zysków z części, którą podatnik nabył bezpośrednio w drodze spadkobrania, bo od nabycia upłynęło ponad pięć lat, więc PIT już się nie należał. Daniny chciał od prawie 25 tys. zł uzyskanych ze sprzedaży części działki nabytej w wyniku działu spadku. Tłumaczył, że nie było to nabycie w drodze spadku, które w świetle ówczesnych przepisów korzystało ze zwolnienia z PIT.
Podatnik nie chciał płacić. Wskazywał, że gdy korzystał ze zwolnienia, fiskus w swoich w interpretacjach za nabycie spadku uznawał jego dział.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił jego skargę. Nie kwestionował, że orzecznictwo w spornej kwestii nie jest jednolite. Wskazał jednak, że podzielił poglądy wyrażone w orzeczeniach, na które wskazał fiskus.