Cybulski: kontrola nie przyjdzie do przedsiębiorcy bez powodu

Kontrola nie przyjdzie do przedsiębiorcy bez powodu, przy małych uchybieniach nie prowadzi się jej. Chcemy walczyć z wyłudzeniami, a nie uprzykrzać życie uczciwym – mówi Paweł Cybulski, wiceminister finansów, zastępca szefa Krajowej Administracji Skarbowej.

Publikacja: 14.01.2019 06:21

Paweł Cybulski, wiceminister finansów, zastępca szefa KAS

Paweł Cybulski, wiceminister finansów, zastępca szefa KAS

Foto: materiały prasowe

„Więcej uprawnień dla kontrolerów" – przyznam, że pod takim tytułem opisywaliśmy już kilka nowelizacji przepisów podatkowych. Wygląda na to, że ostatnim zmianom w ustawie o Krajowej Administracji Skarbowej (które obowiązują od 2 stycznia) też przyświeca taka idea. Nie za dużo już tych uprawnień?

Paweł Cybulski: Ciągle zmieniają się realia życia gospodarczego. I musimy do nich dopasować przepisy, dbając o budżet państwa. Nowelizacja ma na celu zwalczanie szarej strefy i wyłudzeń podatkowych oraz wprowadzenie przepisów umożliwiających sprawniejszą działalność KAS. Zmiany nie dotkną firm, które się uczciwie rozliczają.

A zakaz ponownej korekty deklaracji? Obawiam się, że dotknie wszystkich. Dużych i małych, oszustów i uczciwych.

Przede wszystkim podkreślam, że ten zakaz dotyczy tylko kontroli celno-skarbowych, które są wszczynane w razie uzasadnionych podejrzeń nieprawidłowości na dużą skalę. Wprowadziliśmy go po to, aby zapobiec wykorzystywaniu prawa do korekty deklaracji do unikania podatku. Zdarzało się bowiem, że firma zgadzała się z ustaleniami kontroli celno-skarbowej, robiła korektę, oddawała zaległy podatek, a następnie tuż przed upływem okresu przedawnienia składała kolejną korektę, niejako anulującą poprzednią. Urząd musiał zwrócić kwotę podatku, a potem nic już nie mógł zrobić, bo minął termin przedawnienia.

Czytaj także: Czego firma może się spodziewać podczas kontroli

I przez takich spryciarzy, których przecież nie jest dużo, wszyscy przedsiębiorcy będą mieli zakaz składania ponownych korekt? Nie da się przecież ukryć, że oddanie podatku, a potem wystąpienie o jego zwrot, to zdecydowanie bezpieczniejsza metoda prowadzenia sporu z fiskusem, choćby z powodu odsetek.

Przedsiębiorca, który jest przekonany do swoich racji i nie zgadza się z ustaleniami kontrolerów, nie musi składać korekty deklaracji. Może kwestionować decyzję urzędników i toczyć spór sądowy. Natomiast złożenie korekty oznacza zaakceptowanie wyniku kontroli.

A jeśli przedsiębiorca zgodzi się z ustaleniami kontroli i złoży korektę, a potem zmieni się linia interpretacyjna bądź orzecznicza i okaże się, że to jednak on miał rację? Z nowych przepisów wynika, że przepadło.

W nowych regulacjach są wyjątki od zakazu składania ponownej korekty. Będzie można ją złożyć np. wtedy, gdy ustalenia kontroli były oparte na przepisie, o którego niezgodności z Konstytucją RP, ustawą lub ratyfikowaną umową międzynarodową orzekł Trybunał Konstytucyjny. Przypominam też, że mówimy o kolejnych korektach po kontroli celno-skarbowej, a nie kontroli podatkowej prowadzonej przez urzędy skarbowe.

Oczywiście nowelizacja nie odbiera podatnikom prawa do zwykłej korekty deklaracji , nie pozbawia jej też pozytywnych skutków. Nadal można ją złożyć w ciągu 14 dni od rozpoczęcia kontroli celno-skarbowej (w sprawach, których dotyczy), jak również 14 dni po jej zakończeniu. Nowelizacja wyklucza tylko sytuacje, w których uprawnienie do złożenia korekty deklaracji było wykorzystywane do obejścia przepisów prawa.

Przejdźmy do innych zmian. Podatnicy obawiają się inwigilowania rachunków bankowych.

Nie nazywałbym tego inwigilacją, nie zamierzamy przecież przeglądać rachunków bankowych całego społeczeństwa. Nowe przepisy dają możliwość sprawdzenia tego, co się dzieje na koncie, nie tylko na etapie kontroli celno-skarbowej czy postępowania podatkowego (jak obecnie), lecz również w czasie działań analitycznych.

Czyli urząd zajrzy na konto jeszcze przed wszczęciem kontroli i bez wiedzy jego właściciela?

Chodzi o to, żeby ocenić, czy jest podstawa do wszczęcia kontroli. Przepis ten będzie stosowany np. wtedy, gdy ktoś nie zarejestruje działalności gospodarczej, a faktycznie ją wykonuje. To jedyna możliwość przed wszczęciem kontroli czy postępowania identyfikacji podmiotu uzyskującego dochody, które powinny być opodatkowane.

Przypomnę też, że do 1 marca 2017 r. podobne rozwiązanie było w ustawie o kontroli skarbowej.

Łatwiej też będzie rozpocząć kontrolę.

Wprowadziliśmy stałe upoważnienie do kontroli celno-skarbowej, które będzie wykorzystywane np. w kontrolach paliw czy automatów do gier. Mają one na celu weryfikację wąskich obowiązków i są przeprowadzane w krótkim czasie. Chcieliśmy zapewnić możliwość szybkiego reagowania na potencjalne ryzyko wystąpienia nieprawidłowości, zwłaszcza w newralgicznym obszarze podatku akcyzowego. Pewne zdarzenia wymagają przecież natychmiastowego działania.

Zgodnie z nowymi przepisami do rozpoczęcia kontroli prowadzonej przez urząd celno-skarbowy wystarczy wręczenie upoważnienia pracownikowi sprawdzanej firmy. Kontrolę można też wszcząć w obecności funkcjonariusza publicznego.

Czyli kolegi z urzędu?

Musi to być osoba spoza KAS. Przykładowo pracująca w policji, straży miejskiej czy Straży Granicznej.

Generalnie przepisy o sposobach wszczynania kontroli celno-skarbowej mają charakter prewencyjny i zmierzają do wykluczenia przypadków unikania doręczenia upoważnienia.

Kontrola krzyżowa, czyli sprawdzanie dokumentów u kontrahenta przedsiębiorcy. Czy potrzebne jest poszerzanie jej na inne podmioty?

Chodzi o to, żeby sprawdzić dokumenty nie tylko u bezpośredniego kontrahenta, ale też innych firm uczestniczących w transakcji. Przykładowo zajmujących się przewozem, pakowaniem czy magazynowaniem towarów. Kontrolerzy będą mogli zweryfikować poszczególne faktury bez konieczności wszczynania odrębnego postępowania, co byłoby dla podatników bardziej uciążliwe.

Kolejne uprawnienie – kontrola wspólników po rozwiązaniu spółki. Pisaliśmy w „Rzeczpospolitej", że to potężna broń w rękach fiskusa.

Nowe przepisy umożliwiają przeprowadzenie kontroli celno-skarbowej u byłych wspólników spółki cywilnej, jawnej, partnerskiej, komandytowej albo komandytowo-akcyjnej. Chodzi o sytuacje, w których te spółki są rozwiązywane w trakcie kontroli.

Podobnie będzie z członkami podatkowej grupy kapitałowej. Nowelizacja wyeliminowała rozbieżności w interpretacji przepisów proceduralnych, wskazując jednoznacznie, wobec kogo prowadzić kontrolę po rozwiązaniu grupy.

Sporo tych możliwości. Trudno się dziwić, że przedsiębiorcy obawiają się nowych przepisów.

Niepotrzebnie. Nowe przepisy to kolejna próba uszczelnienia systemu podatkowego. I reakcja na działania tych, którzy próbują obejść prawo. Jeszcze raz przypomnę, że nowe regulacje mają na celu zwalczanie szarej strefy i wyłudzeń podatkowych, a firmy uczciwie działające nie mają się czego obawiać.

Zmiany, o których rozmawiamy, nie dotyczą niewielkich uchybień podatnika, bo w takich sytuacjach nie prowadzi się kontroli celno-skarbowych.

Ale najmniejsi przedsiębiorcy mówią często: to nas sprawdzacie, to nam zabieracie czas.

Od 1 marca 2017 r., czyli daty reorganizacji służb skarbowych i wejścia w życie ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej, staramy się, aby podejmowane czynności były proporcjonalne do poziomu ryzyka i skali potencjalnych nieprawidłowości. Koncentrujemy się na największych uszczupleniach, nie tracimy czasu na drobiazgi.

Efektem jest znaczny spadek liczby wszczynanych kontroli.

Czy to znaczy, że mały przedsiębiorca może odetchnąć z ulgą?

Kontrolerzy nie przyjdą do niego bez powodu. Kontrola poprzedzona jest czynnościami analitycznymi i ukierunkowana na obszary, w których istnieje największe ryzyko wystąpienia nieprawidłowości. Dopiero jeśli się okaże, że firma ma coś na sumieniu, musi się liczyć z interwencją urzędników.

Przy czym przedsiębiorcy z reguły są zawiadamiani o kontroli. Mają czas na zastanowienie się i poprawienie błędów. Uważam, że kontrole nie mogą być dokuczliwe. Naszym celem nie jest uprzykrzanie życia przedsiębiorcom.

Sprawa mechanika z Bartoszyc trochę zmąciła obraz fiskusa walczącego tylko z przestępcami i nienękającego zwykłych przedsiębiorców.

Sprawa mechanika z Bartoszyc została przedstawiona w mediach w sposób uproszczony i nieadekwatny do rzeczywistości. Więcej nie mogę powiedzieć, bo obowiązuje mnie tajemnica skarbowa. Zgadzam się natomiast, że forma i styl działania urzędników były niewłaściwe.

Na skarbówkę żalą się też firmy z branży budowlanej. Twierdzą, że złożenie wniosku o zwrot VAT oznacza pewną kontrolę.

Tak nie jest. Typujemy podmioty do kontroli na podstawie czynności analitycznych, których efektem jest identyfikacja i ocena wystąpienia ryzyka nieprawidłowości. Złożenie wniosku o zwrot VAT nie stanowi samodzielnej przesłanki wszczęcia kontroli.

Oczywiście nie możemy oddawać podatku bezrefleksyjnie, dlatego często trzeba przeprowadzić weryfikację, choćby poprzez wyrywkowe przejrzenie faktur. Zwłaszcza wtedy, gdy w miarę możliwości zwracamy VAT w terminie do 15 dni, a ten przywilej przysługuje mikroprzedsiębiorcom z branży budowlanej. Weryfikacja w niektórych przypadkach jest potrzebna.

Parę razy wspomniał pan o tajemniczych czynnościach analitycznych. O co właściwie chodzi?

Administracja skarbowa ma wiele narzędzi do analizy tego, co się dzieje w firmach. Przekłada się to na zmniejszenie liczby kontroli przy jednoczesnym wzroście ich skuteczności.

Wdrożyliśmy projekt STIR, czyli system teleinformatyczny, który umożliwia dokonywanie analiz finansowych pozwalających na identyfikację przepływów typowych dla wyłudzeń skarbowych. Pozwala również na analizowanie ryzyka wykorzystywania działalności banków lub spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych do popełniania przestępstw dotyczących m.in. wyłudzania zwrotu VAT lub wystawiania pustych faktur. Działa też SENT, czyli system monitorowania przewozu towarów.

Oczywiście najwięcej informacji mamy z Jednolitych Plików Kontrolnych, w których są dane z VAT-owskich ewidencji wszystkich podatników. Informacje z JPK_VAT są cyklicznie poddawane automatycznej analizie w celu identyfikacji niezgodności w rozliczeniach.

Wskutek takiej analizy w okresie od stycznia do października 2018 r. zidentyfikowano 1,2 mln rozbieżności opiewających na łączną kwotę 95,9 mld zł.

Skoro mówimy o Jednolitych Plikach Kontrolnych, to muszę zapytać o pomysł karania przedsiębiorców za błędy w ewidencjach. 500 złotych za każdą pomyłkę robi wrażenie.

Sankcja grozi tylko tym, którzy nie będą reagować na sygnały z urzędu. Teraz wysyłamy esemesowe, e-mailowe albo listowne wezwania do poprawienia błędów albo wyjaśnienia wątpliwości. Część przedsiębiorców nic z tym nie robi. Utrudnia to mocno prowadzenie czynności analitycznych.

Kara pieniężna (która jest proponowana w projekcie nowelizacji ustawy o VAT oraz ordynacji podatkowej) powinna zdyscyplinować podatników. Oczywiście przed jej wymierzeniem urzędnicy wezwą przedsiębiorcę do złożenia korekty Jednolitego Pliku Kontrolnego. Jeśli zrobi to w ciągu dwóch tygodni, nie dostanie kary.

Reasumując, wygląda na to, że tytuł „więcej uprawnień dla kontrolerów" jest prawidłowy.

Uprawnień faktycznie przybywa. Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, że naszym głównym celem jest prewencja. Chcemy pokazać nieuczciwym, że mamy duże możliwości, i zniechęcić ich do podatkowych oszustw.

„Więcej uprawnień dla kontrolerów" – przyznam, że pod takim tytułem opisywaliśmy już kilka nowelizacji przepisów podatkowych. Wygląda na to, że ostatnim zmianom w ustawie o Krajowej Administracji Skarbowej (które obowiązują od 2 stycznia) też przyświeca taka idea. Nie za dużo już tych uprawnień?

Paweł Cybulski: Ciągle zmieniają się realia życia gospodarczego. I musimy do nich dopasować przepisy, dbając o budżet państwa. Nowelizacja ma na celu zwalczanie szarej strefy i wyłudzeń podatkowych oraz wprowadzenie przepisów umożliwiających sprawniejszą działalność KAS. Zmiany nie dotkną firm, które się uczciwie rozliczają.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona