Jedynym elementem obecnej Koalicji Europejskiej, który może zawalczyć o ten elektorat jest PSL z prezesem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Jednak ludowcy prowadzą na tym polu starcie nie tylko z PiS, ale muszą zabiegać też o głosy w ramach wspólnych list Koalicji.

PiS bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z wysokiej stawki tej rozgrywki. - Opozycja nie po raz pierwszy pokazuje, że kpi z potrzeb ludzi. Tak też się dzieje tym razem w odniesieniu do rolników - powiedziała w poniedziałek Beata Mazurek, rzecznik PiS. To kontynuacja dyskusji po sobotniej konwencji PiS w Kadzidle, gdzie prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział m.in. program wsparcia dla wsi z dopłatami dla rolników hodujących krowy czy tuczniki. Niektórzy politycy opozycji nazywali pomysł programem “Krowa Plus”. A Sławomir Broniarz stwierdził, że nauczyciele przegrali ze świniami i krowami. U nowych beneficjentów 500+ i obdarowanych przez PiS emerytów mogło powstać wrażenie, że prezes ZNP zestawia ich ze zwierzętami. Jednak Koalicja szybko uzgodniła wspólne przesłanie wobec propozycji PiS, a liderzy - Grzegorz Schetyna i Władysław Kosiniak-Kamysz mówili w niedzielę w zdecydowanie innym tonie niż Broniarz.

Politycy PSL pokazują propozycję Kaczyńskiego jako czysty PR. Jak zwracają uwagę - dotyczy nie polskiego budżetu, a także drugiego Filara Wspólnej Polityki Rolnej i unijnego finansowania, o które PiS będzie musiało dodatkowo zawalczyć w ramach unijnych negocjacji budżetowych. Co więcej, program dopłat będzie dotyczył i tak wąskiej grupy rolników prowadzących ekologiczne hodowle. - To projekt dla 1 proc. rolników. Gdzie projekty dla 99 proc? Dla tych, którzy chcą rzeczywiście modernizować wieś - pyta retorycznie w rozmowie z "Rzeczpospolitą" europoseł PSL, Jarosław Kalinowski.

Stratedzy PiS liczą, że kombinacja wielu czynników - w tym podpisanie przez Rafała Trzaskowskiego karty LGBT+, a później podniesienia tej sprawy do tematu ogólnokrajowego przez Jarosława Kaczyńskiego - doprowadzi do oderwania w tych wyborach części elektoratu PSL przez PiS. Propozycje Kaczyńskiego mają temu też służyć. W kuluarach pada, że PSL może stracić co najmniej 20 proc. swojego elektoratu, a w niektórych okręgach więcej. Ludowcy jako jedyna partia Koalicja ma jednak cały czas struktury i rozpoznawalność na wsi. A Władysław Kosiniak-Kamysz jako lider z wysokim poziomem zaufania może się też pozycjonować jako lider dla aspirującego elektoratu na prowincji i na wsi. W czasie niedawnej konwencji Kosiniak-Kamysz wprost nawiązywał np. do europejskiego i krajowego dziedzictwa Jana Pawła II. PSL ma też w ostatnich tygodniach szereg inicjatyw politycznych, które mają odróżnić ludowców od Koalicji. Jak np. pomysł wpisania członkostwa w UE do Konstytucji.

Dalsze decyzje PSL po wyborach europejskiej będą też częściowo zależeć od tego, ile mandatów wobec obecnego stanu posiadania zdobędą ludowcy. - Schetyna bardzo dobrze pod tym względem ułożył listy - mówią politycy PSL i wskazują na trzy mocne jedynki i mocne dwójki w wielu okręgach. - Schetyna zrobił tyle ile mógł, by utrzymać PSL po wyborach w Koalicji. Wtedy jednak tylko od kolejnych negocjacji będzie zależeć, ile miejsc do Sejmu dostanie PSL - zauważa nasz rozmówca z Koalicji. Najostrzejsze starcie będzie w woj.lubelskim, gdzie jedynką jest obecny europoseł Krzysztof Hetman, a dwójką - popularna posłanka Joanna Mucha. Hetman pokazał już dwa uderzające w PiS spoty w tej kampanii, ścigając się na wiarygodność z Muchą w elektoracie anty-PiS. Na Podkarpaciu, gdzie jedynką jest europoseł Czesław Siekierski, dalsze miejsca zajmują mocne nazwiska z samej PO. Na Mazowszu dwójką jest Dariusz Rosati, a jedynką - Jarosław Kalinowski. Od tego, kto zwycięży w tych wewnętrznych starciach, jak i od wyników dwójek jak Adam Jarubas czy Urszula Pasławska zależą dalsze decyzje ludowców. Pewności nikt nie ma.