- Moją nominalną pozycją jest prawa obrona, ale nie zamykam się na inne rozwiązania. Równie dobrze mogę grać na lewej stronie, a także na prawym wahadle. Tam, gdzie trener mnie wystawi, dam z siebie wszystko - mówi Bereszyński. Taki zawodnik to skarb dla każdego selekcjonera.
Tym bardziej w obecnej sytuacji, gdy trenujemy nowe warianty w defensywie na wypadek nieobecności kontuzjowanego Kamila Glika. Mundialu w Rosji Bereszyński nie traktuje jak wyjazdu po naukę. Choć jego dorobek w reprezentacji to zaledwie osiem meczów, dziś trudno sobie wyobrazić kadrę bez niego. W drużynie Adama Nawałki jest jednym z tych graczy, którzy przez ostatni rok zrobili największe postępy.
Serie A to dla obrońcy prawdziwy uniwersytet, o czym przekonywali wcześniej Glik i Thiago Cionek.
- Taktyce poświęcamy bardzo dużo czasu, ćwiczymy ją przez trzy-cztery dni w tygodniu. Trenera Giampaolo postrzega się we Włoszech jako jednego z najlepszych nauczycieli dla młodych piłkarzy czy też dla tych, który uczą się tej wielkiej piłki. Bardzo mocno rozwinąłem się w grze defensywnej. Widziałem swoje braki w ustawieniu czy grze jeden na jednego, a teraz wychodzę naprzeciw Insigne z Napoli i wiem, że będzie mu trudno ze mną – opowiadał niedawno Bereszyński w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
Kibic Manchesteru United
Choć do Genui trafił w połowie sezonu (zimą 2017 roku), nie miał kłopotów z aklimatyzacją. Pomógł kolega z Lecha – Karol Linetty. Przez pierwsze pół roku Bereszyński rozegrał 14 spotkań, w minionym sezonie był już podstawowym zawodnikiem.