Kibice w większości nie zaprzątają sobie głowy szczegółami. Działa magia skuteczności Roberta Lewandowskiego. Modlitwy o jego zdrowie są uzasadnione, bo kiedy go nie ma, to reprezentacja nie strzela bramek. Mieliśmy taki przypadek w dwóch listopadowych meczach towarzyskich, z Urugwajem i Meksykiem. Lewandowski wrócił na pierwszy tegoroczny sparing - z Nigerią, ale skuteczności to nie poprawiło. Kiedy strzelił gola w kolejnym spotkaniu, z Koreą, spokój powrócił.
Gdzieś tam w głowach kibiców tkwi niepewność. Polacy zakończyli eliminacje do mistrzostw świata na pierwszym miejscu w grupie, ponosząc porażkę tylko w jednym meczu, z Danią (ale aż 0:4). W Kopenhadze nawet Lewandowski nie pomógł. Potem wszystko wróciło do normy. Czy na pewno?
Na dwa miesiące przed rozpoczęciem turnieju w Rosji nie bardzo wiemy w jakim składzie wystąpi reprezentacja Polski. Trudno oceniać szanse kogoś, o kogo zaletach i wadach nie wiemy wszystkiego. Tym bardziej, że Adam Nawałka nie może się zdecydować jakim systemem powinna grać reprezentacja. System to ustawienie zawodników na boisku. Co jest korzystniejsze dla naszej drużyny - trzech czy czterech obrońców? Jeden Lewandowski z przodu, czy z partnerem obok siebie? Ilu powinno być pomocników?
Pewne ręce
Tylko z obsadą bramki nie ma kłopotów. Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny grają na podobnym poziomie. Przeszli podobną drogę - od Legii po Premier League. Różnica polega na tym, że Fabiański co tydzień staje przeciw najlepszym napastnikom świata, broniąc bramki zagrożonej spadkiem z Premier League Swansea, a Szczęsny częściej ogląda z bliska Luigiego Buffona, siedząc na ławce Juventusu. Buffon jest znakomity, ale więcej można się nauczyć grając, a nie podglądając nawet najlepszych. Jakkolwiek by było, nie przypominam sobie, aby Polska przegrała mecz, z powodu jakichś szczególnych błędów Fabiańskiego lub Szczęsnego.
Najlepsze ligi świata
W linii obrony tylko dwa miejsca nie podlegają dyskusji: Łukasza Piszczka na prawej obronie i Kamila Glika na środku. Pomysł Adama Nawałki aby w systemie trzech obrońców Piszczek był prawym pomocnikiem chyba nie jest fortunny. On się lepiej czuje jako klasyczny prawy obrońca, włączający się do ataków. Zresztą zaczynał karierę jako napastnik.