Laboratorium na skoczni

Walka o odległość i dobry styl odbywa się także w instytutach badawczych firm produkujących sprzęt sportowy.

Publikacja: 07.06.2021 00:01

Kombinezony, narty, wiązania, kaski – to wszystko decyduje o wyniku i jest określone regulaminami

Kombinezony, narty, wiązania, kaski – to wszystko decyduje o wyniku i jest określone regulaminami

Foto: AFP/APA/jakob GRUBER/Austria OUT

W ostatnim Turnieju Czterech Skoczni występ Szwajcara Simona Ammanna pewnie pozostałby niezauważony, gdyby nie buty pokryte czarnym materiałem. Skoczek nie pokazywał ich nikomu, chował je do pokrowca natychmiast po wykonanych próbach, ale i tak wszyscy wkrótce odkryli, że to kolejna nowinka technologiczna, której użył czterokrotny mistrz olimpijski, by jeszcze raz przechytrzyć rywali. Buty zostały wykonane z karbonu, a nie tak jak większość ze skóry. Często stosują je obecnie biegacze narciarscy. Szwajcarzy prowadzą nad nimi prace od nieudanych dla Ammanna igrzysk w Soczi. Wiadomo, że są lżejsze i zapewniają lepszą kontrolę podczas lotu. Na razie magicznego działania nie widać, bo Ammann wyniki ma przeciętne.

W przeszłości jednak to właśnie Szwajcar pokazał, że technologiczny wysiłek jest tak samo ważny jak fizyczny. Podczas igrzysk olimpijskich w Salt Lake City w 2002 roku zastosował smary w sprayu. Wtedy zdobył swoje pierwsze dwa złote medale olimpijskie. Nikt jego rozwiązania nie traktował poważnie, lecz gdy w 2010 roku w Vancouver skakał na nartach ze specjalnymi wiązaniami i wygrał konkursy na skoczni normalnej i dużej, protest złożyli Austriacy.

W wiązaniach tych wprowadzono specjalny metalowy bolec zamiast pasków łączących piętę buta z nartami. Dzięki temu narta mogła szybciej reagować na najmniejszy ruch skoczka. Nowe rozwiązanie zapewniało również łatwiejsze lądowanie. Ammannowi dodano jeszcze do wiązań wygięty aluminiowy bolec i w ten sposób narta mogła „łapać" więcej powietrza. Wzmogło to dyskusje, czasami podejrzenia, ale złotych medali nikt Szwajcarowi nie zabrał.

Manekin z drukarki

W skokach nie da się odnieść sukcesu bez inwestycji w nowoczesny sprzęt i nowatorskie metody treningowe. Nie znamy wszystkich szczegółów, kto co wymyślił, zwłaszcza w tym sezonie, kiedy liczące się reprezentacje w tajemnicy testują rozwiązania przed igrzyskami.

Standardem jest wizyta zawodników w tunelu aerodynamicznym. Zebrane dane służą potem do właściwego doboru kombinezonów i odpowiedniego ustawienia pozycji podczas lotu. Dlatego też latem ubiegłego roku polscy zawodnicy odbyli kilka sesji w warszawskim Instytucie Lotnictwa. Badania przeprowadzono we współpracy z Instytutem Sportu. Kadrowicze na zawieszonych linach imitowali skok w strumieniu powietrza wiejącego z prędkością 100 km/godz.

Można jednak pracować bez skoczków, tylko niczym krawiec wziąć odpowiednią miarę. Taką metodę dla Adama Małysza opracował pewien inżynier z Wrocławia. Wykonał doskonałą imitację figury naszego skoczka, która służyła potem do opracowywania najlepszej kombinacji materiałów. Ten sam patent, choć wykorzystując inną metodę, zastosowali niedawno Norwegowie. Stworzyli na drukarce 3D dokładną sylwetkę Toma Hilde. Na pomysł wpadł sam zawodnik.

Polacy lubią brąz

Kombinezony nawet bardziej niż narty dają przewagę, gdyż zapewniają skoczkowi siłę nośną. Dlatego większość modyfikacji stroju budzi tyle kontrowersji, doprowadza do zmian przepisów, rodzi protesty.

Kombinezony Polaków mają już wyrobioną markę. To one miały dać reprezentacji złoty medal drużynowych MŚ w ubiegłym roku w Lahti i zapewnić Kamilowi Stochowi zwycięstwo w poprzedniej edycji Turnieju Czterech Skoczni. Stroje te nazywa się „czekoladkami", od charakterystycznego brązowego koloru. Atut tego wynalazku wynika z faktu, że to właśnie kolor nakładany na materiał stroju sprawia, że nabiera on odpowiednich cech.

Czekoladowe kombinezony trafiły do polskiej kadry za sprawą trenera Stefana Horngachera i jego współpracownika Michała Doleżala. Wielkim specjalistą w dziedzinie ich ulepszania – bo jest to proces ciągły – jest również Zbigniew Klimkowski. Kombinezony trzeba szyć czasami po nocach, niekiedy tuż przed zawodami. Szybko tracą właściwości, zużywają się po zaledwie kilkunastu skokach. Ale wygląda na to, że mają znaczący wpływ na ostatnie sukcesy Polaków. Brązowy kolor dla polskiej reprezentacji został zastrzeżony na dwa sezony. Nie mniej ważne jak kombinezon są rękawice. Od pewnego czasu są one jakby przedłużeniem kombinezonu. Wytwarza się je z tego samego materiału.

Kombinacje norweskie

Do polskich wynalazków przeciwnicy się przyzwyczaili. Nikt nie kwestionował zwycięstwa Kamila Stocha w tegorocznym Turnieju Czterech Skoczni. Inaczej stało się z Norwegami po ich znakomitym występie na mistrzostwach świata w lotach w Oberstdorfie. – Korzystają z własnych materiałów i wyraźnie widać, że mają coś, czego nie mają inni – powiedział w wywiadzie dla „Tiroler Tageszeitung" trener austriackiej kadry Heinz Kuttin.

Nie należy wcale tej wypowiedzi traktować jako frustracji przegranego. Pracujący od kilku lat w Norwegii Alexander Stockl słynie z eksperymentowania z wyposażeniem skoczka. Wprowadził do kadry nieoddychające kamizelki pod kombinezon, specjalny rodzaj bielizny, który jak rzep ma przylegać do kombinezonu. Wszystko po to, żeby zwiększyć powierzchnię nośną stroju skoczka. Norwegom w osiąganiu lepszych rezultatów miał pomagać malinowy kolor kombinezonów oraz luźny krój. Wprowadzenie tych rozwiązań przyczyniło się do zmiany regulaminu przez FIS.

Nie ma kadry, która by czegoś nie próbowała. Projektant butów dla reprezentacji Słowenii stworzył dla braci Prevców specjalny model z blokadami zamontowanymi powyżej pięt. Mieli dzięki temu zyskać większą stabilność w locie. Nawet słabi w skokach Amerykanie eksperymentowali na swoich zawodnikach wynalezioną na jednym z kalifornijskich uniwersytetów metodę stymulacji mózgu przez elektrody. Ten doping mózgu miał pomóc w pokonaniu bariery strachu.

Kiedyś znany kolarz, pięciokrotny zwycięzca Tour de France Hiszpan Miguel Indurain pojawił się na targach rowerowych, gdzie prezentowane były wszystkie wynalazki. Pytany, co jego zdaniem jest najważniejsze w kolarstwie, odpowiedział bez wahania: noga.

W skokach jest podobnie. Bez treningu, odpowiedniego przygotowania fizycznego, nastawienia psychicznego nawet najbardziej wymyślny strój nie pomoże w odniesieniu zwycięstwa.

W ostatnim Turnieju Czterech Skoczni występ Szwajcara Simona Ammanna pewnie pozostałby niezauważony, gdyby nie buty pokryte czarnym materiałem. Skoczek nie pokazywał ich nikomu, chował je do pokrowca natychmiast po wykonanych próbach, ale i tak wszyscy wkrótce odkryli, że to kolejna nowinka technologiczna, której użył czterokrotny mistrz olimpijski, by jeszcze raz przechytrzyć rywali. Buty zostały wykonane z karbonu, a nie tak jak większość ze skóry. Często stosują je obecnie biegacze narciarscy. Szwajcarzy prowadzą nad nimi prace od nieudanych dla Ammanna igrzysk w Soczi. Wiadomo, że są lżejsze i zapewniają lepszą kontrolę podczas lotu. Na razie magicznego działania nie widać, bo Ammann wyniki ma przeciętne.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
NOWE TECHNOLOGIE
Pranksterzy z Rosji coraz groźniejsi. Mogą używać sztucznej inteligencji
Sport
Nie żyje Julia Wójcik. Reprezentantka Polski miała 17 lat
Olimpizm
MKOl wydał oświadczenie. Rosyjskie igrzyska przyjaźni są "wrogie i cyniczne"
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan