Rosjanie zamieszani w pucz w Czarnogórze

Prokuratura z Podgoricy chce przesłuchać dwóch niedoszłych zamachowców, jacy znajdują się teraz w Rosji.

Aktualizacja: 24.11.2016 05:11 Publikacja: 23.11.2016 18:26

Rosjanie zamieszani w pucz w Czarnogórze

Foto: AFP

Obaj organizatorzy są już znani z nazwiska. Czarnogórcy twierdzą, że to Eduard Szirokow i Władimir Popow. Jednak niewiele więcej o nich wiadomo.

Zamach na premiera miał być częścią puczu przygotowywanego na dzień wyborów parlamentarnych w Czarnogórze 16 października. O głosy wyborców walczyła partia premiera Dukanovicia Demokratyczna Partia Socjalistów Czarnogóry i koalicja partii opozycyjnych. Postkomuniści szefa rządu promują wstąpienie kraju do NATO i UE, większość opozycji jest przeciwna sojuszowi.

Tak jak i Rosja, która wielokrotnie oficjalnie sprzeciwiała się dołączeniu Podgoricy do NATO, domagając się najpierw przeprowadzenia referendum w tej sprawie wśród mieszkańców najmniejszej bałkańskiej republiki.

Według czarnogórskiej prokuratury grupy zamachowców chciały wywołać rozruchy w noc wyborczą i doprowadzić do zajęcia gmachu parlamentu przez antyrządowych manifestantów. Samą demonstrację miała zorganizować jedna z miejscowych partii opozycyjnych. Premier zaś miał zostać zastrzelony przez snajpera.

Sprawa stała się głośna jednak nie z powodu śledztwa prowadzonego w Podgoricy, ale dlatego, że zamachowcy zostali złapani na terytorium sąsiedniej Serbii – o czym poinformował szef serbskiego rządu Aleksandar Vucić. W sumie aresztowano ponad 20 osób, a kolejne trzy są poszukiwane listami gończymi. Vucić ujawnił, że zamachowcy „bardzo dokładnie śledzili trasy przejazdu" jego kolegi z sąsiedniego kraju.

Poszukiwani za granicą uczestnicy zamachu nie są jednak Rosjanami – tych Serbom podobno udało się złapać. Ale na wieść o ich aresztowaniu 25 października do Belgradu przyleciał szef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, generał Nikołaj Patruszew. Według serbskiej prasy i londyńskiego „Guardiana" po trzech dniach rozmów w zamian za odcięcie się Rosji od zamachowców wynegocjował deportowanie Rosjan. Oficjalnie zaprzeczał temu zarówno Kreml, jak i serbskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Obecnie jednak czarnogórscy prokuratorzy drogą dyplomatyczną zwrócili się o przesłuchanie w sprawie zamachu dwóch Rosjan przebywających obecnie w Rosji – nie wiadomo, czy to są wcześniej deportowani, czy może kolejni podejrzani.

Podgorica nieoficjalnie mówi o „grupie rosyjskich nacjonalistów". Ale zdecydowanie temu zaprzeczają sami nacjonaliści. – Nie, to nie nasi ludzie. Raczej przeciwnicy – powiedział Władimir Basmanow, szef zdelegalizowanego rosyjskiego „Ruchu przeciw nielegalnej imigracji". – Szirokow i Popow mają związki z tymi, którzy walczyli w Donbasie (po stronie separatystów) – dodał.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, obaj Rosjanie byli pomysłodawcami, głównymi organizatorami zamachu i finansowali go. Ich bałkańskim partnerem był szef radykalniej organizacji „Serbskie wilki" Aleksandar Sindżelicz. To jemu 26 września w Moskwie dali 200 tysięcy euro na zakup broni, mundurów. Serb zobowiązał się też zapewnić wsparcie opozycyjnych manifestantów oraz znaleźć snajpera, który zastrzeli premiera.

Sindżelicz czuł się w Moskwie jak u siebie w domu. Chwalił się dobrymi kontaktami w rosyjskim Ministerstwie Obrony. Jak się okazało, werbował również serbskich ochotników do wspierania agresji na Krymie. Kilku jego podopiecznych w marcu 2014 roku patrolowało jedną z wjazdowych dróg do Sewastopola. Później miał formować oddział złożony z 250 ludzi do walki w Donbasie.

Według oficjalnej wersji spiskowców zdradził handlarz bronią z Kosowa, od którego chcieli kupić 50 automatów. Nieoficjalnie wiadomo, że władze w Podgoricy wsparła „bardzo silna zagraniczna służba specjalna", która nagrywała telefoniczne rozmowy zamachowców. A dysponowali oni aparatami o „podwyższonej ochronie danych".

Obaj organizatorzy są już znani z nazwiska. Czarnogórcy twierdzą, że to Eduard Szirokow i Władimir Popow. Jednak niewiele więcej o nich wiadomo.

Zamach na premiera miał być częścią puczu przygotowywanego na dzień wyborów parlamentarnych w Czarnogórze 16 października. O głosy wyborców walczyła partia premiera Dukanovicia Demokratyczna Partia Socjalistów Czarnogóry i koalicja partii opozycyjnych. Postkomuniści szefa rządu promują wstąpienie kraju do NATO i UE, większość opozycji jest przeciwna sojuszowi.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"
Polityka
Afera na Węgrzech. W Budapeszcie protest przeciwko Viktorowi Orbánowi. "Zrezygnuj"