Niedawny wysoki urzędnik MF siedzi w areszcie za kierowanie mafią VAT. Czuje się pan odpowiedzialny za to, że wziął go na zastępcę w departamencie?
Nie można było odmówić kompetencji przedstawionemu kandydatowi do pracy. Świadczy o tym jego bogate doświadczenie zawodowe, m.in. jako wieloletniego naczelnika Wydziału Prawnego i Zamówień Publicznych Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Dodatkowo posiadał poświadczenie bezpieczeństwa, co również potwierdzało jego wiarygodność. Kandydata, o którego panie pytają, rekomendowało kierownictwo Służby Celnej, a formalnie rzecz biorąc, zatrudnił go dyrektor generalny Ministerstwa Finansów. Zresztą Krzysztof B. powołany został na stanowisko wicedyrektora Departamentu Kontroli Celnej, Podatkowej i Gier dopiero po przeprowadzeniu normalnego postępowania kwalifikacyjnego, zakończonego oceną kompetencji.
Wcześniej Krzysztof B. stał po drugiej stronie, reprezentując klientów m.in. w sporach z ministerstwem. To panu nie przeszkadzało?
Kiedy przychodził do pracy w MF, miał opinię wysokiej klasy specjalisty – adwokata, radcy prawnego, w Sejmie IV, V i VI kadencji doradcy do spraw reformy administracji publicznej i finansów publicznych, autora wielu publikacji. Tak doświadczeni kandydaci zdarzają się rzadko. Także gazeta, którą panie reprezentują, powoływała się w przeszłości na opinię mecenasa Krzysztofa B.
Od 2015 r., jak twierdzi prokuratura, obaj B. wyłudzali VAT. Dlaczego sami – mając BIW – nie wykryliście tej lewej aktywności?