Łukaszenko otwarty na rosyjskich żołnierzy

Prezydent Białorusi sugeruje, że w kraju może pojawić się stała rosyjska baza wojskowa, jeżeli Polska rozmieści amerykańską.

Aktualizacja: 06.11.2018 22:36 Publikacja: 05.11.2018 17:40

Łukaszenko otwarty na rosyjskich żołnierzy

Foto: president.gov.by

Tradycyjnie białoruski przywódca zabiera głos w ważnych geopolitycznych sprawach przy okazji spotkań z pracownikami fabryk lub zwiedzania prowincji. W niedzielę odwiedził mieszkańców Bałbasowa, niewielkiej miejscowości w obwodzie mohylewskim na wschodzie kraju. Rządzący od ćwierćwiecza białoruski prezydent uznał, że to najlepsze miejsce, by zabrać głos w sprawie planowanego rozmieszczenia amerykańskiej bazy w Polsce.

Mieszkańcom Bałbasowa zdradził szczegóły swojej rozmowy z szefem polskiej dyplomacji Jackiem Czaputowiczem, który w ubiegłym tygodniu odwiedzał Mińsk. W białoruskiej stolicy odbyło się tegoroczne posiedzenie Grupy Głównej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

– Mówiłem ministrowi spraw zagranicznych (red. chodzi o Czaputowicza). Nie zamierzamy prowadzić z wami wojny. Nie trzeba tworzyć zbędnych baz. W przeciwnym wypadku będziemy musieli razem z Rosjanami odpowiadać. A to oznacza, że będziemy musieli coś tu rozmieszczać, żeby wam przeciwdziałać – powiedział Łukaszenko.

Białoruski przywódca po raz pierwszy głośno powiedział o tym, o czym od tygodni mówią rosyjscy i białoruscy analitycy. – Spekulacje na temat rozmieszczenia rosyjskiej bazy na Białorusi nabierają cech prawdopodobieństwa. Wojskowi wywierają presję na Władimira Putina, a ten z kolei naciska na prezydenta Białorusi – mówił niedawno „Rzeczpospolitej" Aleksandr Alesin, jeden z czołowych białoruskich analityków wojskowych. – Władze w Mińsku chcą trzymać się jak najdalej od rosyjsko-zachodniej konfrontacji. Jeżeli jednak Fort Trump (tak o bazie USA w Polsce mówił Andrzej Duda – przyp. red.) pojawi się w Polsce, nie będą w stanie powstrzymać planów Rosjan – twierdził.

Były minister obrony Białorusi gen. Paweł Kozłowski nie chciał mówić o szczegółach ewentualnej „rosyjsko-białoruskiej odpowiedzi". Nie ma jednak wątpliwości, że taka odpowiedź będzie. – Mamy z Rosją „państwo związkowe" i są porozumienia, w tym również dotyczące sił strategicznych. Jeżeli Polska nie chce mieć rakiet przy swojej granicy, to niech nie rozmieszcza amerykańskich przy naszej – mówi „Rzeczpospolitej" Kozłowski.

Rosja nie ukrywa już tego, że systemy rakietowe Iskander są w obwodzie kaliningradzkim. Wystrzelone z najnowszej wersji tych systemów rakiety mogą sięgać celów lądowych nawet na odległości 500 kilometrów. Mogą też być wyposażone w pociski nuklearne.

– Nie wiadomo, co może pojawić się na Białorusi, ale gdyby chodziło o Iskandery, bezpieczeństwo naszego kraju na pewno się nie wzmocni. Mińsk ostatecznie zademonstrowałby, że nie prowadzi własnej polityki bezpieczeństwa i obrony. Wzmocniłoby to głosy tych na Zachodzie, którzy uważają, że Białoruś jest koniem trojańskim Moskwy – mówi „Rzeczpospolitej" Andrej Parotnikau, białoruski ekspert ds. bezpieczeństwa, redaktor portalu Belarus Security Blog. – Stała obecność rosyjskiej armii oznacza, że Rosja będzie miała bezpośredni wpływ nie tylko na politykę zagraniczną Białorusi, ale i wewnętrzną. Dla Łukaszenki nie oznacza to nic dobrego – dodaje.

Rosyjskie media od kilku lat krytykują Aleksandra Łukaszenkę za „niewystarczającą lojalność". Wypominają, że do dzisiaj nie uznał niepodległości oderwanych w 2008 roku od Gruzji Osetii Południowej i Abchazji. Nie poparł aneksji Krymu i nie stanął po stronie Moskwy w tlącej się od ponad czterech lat wojnie w Donbasie. Coraz częściej rosyjskie media mówią o „przeformatowaniu białorusko-rosyjskich relacji", które ma zakończyć się jeszcze większym uzależnieniem Mińska od Moskwy.

– W ciągu ostatnich 20 lat wsparcie Rosji dla Białorusi wyniosło ponad 110 mld dolarów i nie dostaliśmy nic w zamian. Łukaszenko wie, że jeżeli Rosja od niego się odwróci, jego rządy szybko dobiegną końca. Na Białorusi są też inni ludzie, którzy mogą stanąć na czele państwa – mówi „Rzeczpospolitej" rosyjski ekonomista Andriej Suzdalcew z prestiżowej moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomii. – To Łukaszence zależy na rosyjskiej bazie, ponieważ chce na tym zyskać. Chce zademonstrować lojalność wobec Rosji, ale tego jest za mało – twierdzi. ©?

Tradycyjnie białoruski przywódca zabiera głos w ważnych geopolitycznych sprawach przy okazji spotkań z pracownikami fabryk lub zwiedzania prowincji. W niedzielę odwiedził mieszkańców Bałbasowa, niewielkiej miejscowości w obwodzie mohylewskim na wschodzie kraju. Rządzący od ćwierćwiecza białoruski prezydent uznał, że to najlepsze miejsce, by zabrać głos w sprawie planowanego rozmieszczenia amerykańskiej bazy w Polsce.

Mieszkańcom Bałbasowa zdradził szczegóły swojej rozmowy z szefem polskiej dyplomacji Jackiem Czaputowiczem, który w ubiegłym tygodniu odwiedzał Mińsk. W białoruskiej stolicy odbyło się tegoroczne posiedzenie Grupy Głównej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"