– Dostaliśmy mocno po głowie i czas wyciągnąć wnioski – mówi nam jeden z prominentnych polityków PSL.
Po słabym wyniku w wyborach (5,13 proc.) młodsi politycy oczekują pokoleniowej rewolucji i nowocześniejszego przekazu. Jak przekonują, bez tego partia będzie wymierać.
Zmianie wizerunku sprzeciwia się partyjna starszyzna, której zdaniem wyborcy PSL to wciąż tylko mieszkańcy wsi. Młodsi przekonują, że jest inaczej. – Z naszych statystyk wynika, że nie głosowali na nas nawet wszyscy członkowie z rodzinami – mówi jeden z nich. – A na wsi przegraliśmy nawet z PO – dodaje inny z naszych rozmówców.
Odzwierciedleniem tych sporów jest walka o władzę. Wciąż największe szanse na objęcie przywództwa w partii – i zastąpienie Janusza Piechocińskiego, który nie wszedł do Sejmu – ma 34-letni Władysław Kosiniak-Kamysz. W partii mówi się, że lepszej okazji do przejęcia władzy mieć już nie będzie. – Teraz jesteśmy mocno poturbowani i co drugi prosi go o wzięcie PSL w swoje ręce – mówi nam jeden z posłów.
Sęk w tym, że odchodzący minister pracy wciąż jeszcze nie podjął decyzji. To o tyle zaskakujące, że poparcie dla niego deklarują politycy z rywalizujących na co dzień frakcji. – Władek zawsze miał problem z podejmowaniem decyzji. Cały czas duży wpływ ma na niego ojciec – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.
Widząc niezdecydowanie Kosiniaka-Kamysza, do gry wkroczył ostatnio marszałek mazowieckiego sejmiku Adam Struzik. – Jego szanse rosną – mówi jeden z czołowych polityków partii.
Z naszych informacji wynika, że w organizowanie poparcia dla Struzika zaangażowany jest poseł Piotr Zgorzelski. Marszałek uaktywnił się także ostatnio w mediach i organizuje spotkania z działaczami partii. Mógłby liczyć na poparcie starszyzny i delegatów z Mazowsza, ale gorzej jego szanse są oceniane w pozostałych regionach Polski.