„Wyrażamy szacunek dla osiągnięć polskiej samorządności, która na przestrzeni ostatnich 27 lat stała się symbolem najbardziej udanej reformy państwa. Obawiamy się, że próby zmiany ordynacji wyborczej w wyborach samorządowych będą prowadziły do zdominowania samorządów przez jedną siłę polityczną oraz pozbawienia części Polaków wpływu na ich małe ojczyzny" – to fragment deklaracji politycznej, która powstała w trakcie rozmów opozycji i który poznała „Rzeczpospolita".
Dokument ma status roboczy. Gdyby został ogłoszony, byłby faktycznym krokiem na drodze ku zjednoczeniu opozycji. – Tekst deklaracji nie budził istotnych zastrzeżeń i w zasadzie wszyscy uczestnicy spotkania byli zgodni, że 11 listopada 2017 r., na rok przed terminem wyborów, może być dniem jego ogłoszenia – mówi nam Jacek Protasiewicz z UED.
W poniedziałkowej rozmowie o współpracy opozycji uczestniczyli też inicjator spotkań opozycji Ryszard Petru, Andrzej Halicki z PO, Włodzimierz Czarzasty, lider SLD, oraz Magdalena Filiks i Jarosław Marciniak z KOD. W poprzednim spotkaniu (w ubiegłym tygodniu) wziął też udział Marek Sawicki z PSL.
Deklaracja omawiana w poniedziałek zawiera fragment dotyczący politycznej warstwy ewentualnego porozumienia: „My, sygnatariusze niniejszego porozumienia, reprezentujący partie i ruchy opozycyjne, w trosce o silne, niezależne samorządy deklarujemy możliwość: 1. Stworzenia koalicji, która ponad podziałami i różnicami programowymi w najbliższych wyborach powstrzyma PiS przed przejęciem politycznej kontroli nad samorządami. 2. Wystawienia wspólnych kandydatów na prezydentów miast. 3. Wzajemnego wsparcia dla kandydatów na burmistrzów, wójtów i radnych wystawianych przez sygnatariuszy niniejszego porozumienia". Deklaracja kończy się stwierdzeniem: „Stawiamy na samorządy, dla których jedyną ideologią będzie dobro mieszkańców. To nas łączy".
Kolejna runda rozmów opozycji ma odbyć się po 1 listopada. Jak wynika z naszych informacji, PO nie podjęła jeszcze decyzji co do deklaracji a temat nie był szeroko omawiany we władzach partii.