Rosja militaryzuje Wyspy Kurylskie

Po rozmieszczeniu na archipelagu wyrzutni rakiet i dywizji wojska Moskwa ogłosiła budowę portu wojskowego i sieci lotnisk.

Aktualizacja: 27.10.2017 12:36 Publikacja: 26.10.2017 20:25

Vitaly V. Kuzmin [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Comm

Vitaly V. Kuzmin [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons / Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu

Foto: ROL

– Decyzję podjęto. Jest w stadium realizacji – zapewnił zastępca szefa senackiego komitetu ds. obrony Franc Klincewicz.

Półtora roku wcześniej rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu zapowiedział przeniesienie części sił Floty Pacyfiku na archipelag, którego część nadal pozostaje spornym terytorium z Japonią. Z powodu czterech Wysp Kurylskich (zwanych w Japonii Terytoriami Północnymi) Moskwa i Tokio dotychczas nie podpisały traktatu pokojowego kończącego stan wojny między nimi, który formalnie trwa od 1945 roku.

Wraz z zeszłoroczną zapowiedzią Szojgu rosyjscy wojskowi sugerowali, że baza floty mogłaby zostać rozmieszczona na wyspie Matua (w centrum archipelagu, nie należy do spornego terytorium). W latach II wojny światowej japońska marynarka wojenna zbudowała tam port, który nie był używany przez ZSRR po 1945 roku.

Obecnie rosyjscy wojskowi zapewniają, że po odbudowaniu port będzie mógł przyjmować okręty podwodne uzbrojone w broń atomową. „Łatwiej będzie śledzić amerykańskie okręty podwodne" – stwierdził jeden z rosyjskich oficerów. – Nowa baza będzie problemem dla USA. Waszyngton nie będzie szczęśliwy z jej powodu – mówił rosyjski ekspert wojskowy Iwan Konowałow jeszcze latem 2016 roku.

Wcześniej, w lutym, minister Szojgu zapowiedział rozmieszczenie w południowej części Kurylów (będących spornym terytorium) całej dywizji. Nie wiadomo, czy zapowiedź udało się już zrealizować (Szojgu zapewniał, że wojsko zostanie rozmieszczone w ciągu obecnego roku), ale na pewno na wyspach już pojawiły wyrzutnie rakiet.

Ówczesne wystąpienie ministra sprowokowało oficjalny protest Tokio. – Rozmieszczenie tych baz jest nie do pogodzenia z naszą pozycją – powiedział szef gabinetu japońskiego premiera Yoshihide Suga. Pod koniec 2016 roku liderzy Japonii i Rosji Shinzo Abe i Władimir Putin zawarli porozumienie o wspólnej działalności inwestycyjnej na spornych wyspach. Obie strony stworzyły już wspólny fundusz inwestycyjny mający ok. miliarda dolarów, który ma wspierać firmy, m.in. rybackie czy turystyczne.

Ale japoński protest został wyśmiany przez rosyjskich polityków. – Z równym powodzeniem można oczekiwać od USA, że zlikwidują swoją bazę floty na japońskiej wyspie Okinawa. Niech Amerykanie to zrobią, to my wtedy się zastanowimy, co z naszą dywizją – mówił w lutym rosyjski senator Wiktor Ozierow.

Budowę bazy ogłoszono w chwili, gdy na południowe Kuryle przybyła japońska delegacja rządowa na czele z doradcą premiera Eiichi Hasegawą. Ma ona „skonkretyzować pięć projektów (uzgodnionych przez Putina i Abego – red.) i zbadać tereny przeznaczone pod wspólną działalność".

Tokio cały czas milczy w sprawie portu. Tymczasem Rosjanie zapowiadają już zbudowanie sieci wojskowych lotnisk na całym archipelagu.

– Decyzję podjęto. Jest w stadium realizacji – zapewnił zastępca szefa senackiego komitetu ds. obrony Franc Klincewicz.

Półtora roku wcześniej rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu zapowiedział przeniesienie części sił Floty Pacyfiku na archipelag, którego część nadal pozostaje spornym terytorium z Japonią. Z powodu czterech Wysp Kurylskich (zwanych w Japonii Terytoriami Północnymi) Moskwa i Tokio dotychczas nie podpisały traktatu pokojowego kończącego stan wojny między nimi, który formalnie trwa od 1945 roku.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"
Polityka
Afera na Węgrzech. W Budapeszcie protest przeciwko Viktorowi Orbánowi. "Zrezygnuj"
Polityka
Donald Trump reklamuje Biblię. Sprzedawaną za 59,99 dolarów