Interesom Mariana Banasia przyjrzy się prokurator

Szef NIK zaniżał podatki od wynajmu kamienicy w Krakowie – uważają politycy PO-KO i składają w tej sprawie zawiadomienie.

Aktualizacja: 27.09.2019 06:09 Publikacja: 26.09.2019 18:41

Interesom Mariana Banasia przyjrzy się prokurator

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie w czwartek wpłynęło doniesienie o popełnieniu przestępstwa karnoskarbowego przez Mariana Banasia – prezesa NIK.

Banaś (po tym jak sprawę jego kamienicy z pokojami „na godziny" ujawnił „Superwizjer TVN) publicznie przyznał, że pobierał niższą stawkę z wynajmu kamienicy przy ul. Krasickiego w Krakowie, bo najemca zadeklarował, że kiedyś ją od niego kupi i wtedy wyrównają te rachunki. Jak wyliczyła „GW", zaniżając cenę najmu, Banaś zyskał, bo płacił państwu niższy podatek (do 1 stycznia 2019 r. ryczałtowe 8,5 proc. niezależnie od wysokości przychodu lub 19 i 32 proc. według stawek PIT). „Sprzedając zaś kamienicę – wraz z wyrównaniem – wcale nie musiał płacić podatku" – napisała gazeta.

Doniesienie w sprawie zaniżania podatków nie tylko kamienicy, ale także dwóch innych mieszkań ministra, a więc i dochodów państwa przez ministra finansów, a dziś szefa Najwyższej Izby Kontroli, złożył klub PO-KO.

– Trudno przyjąć, że mógł on nie wiedzieć, jakie obowiązują w Polsce przepisy podatkowe – podkreśla rzecznik Platformy Jan Grabiec.

Opozycja zdecydowała się na ten krok, bo, jak stwierdził poseł Mariusz Witczak, organy państwa nie reagują.

– Nie słyszymy, żeby z urzędu prokuratura podjęła działania, żeby CBA rozszerzyło swoje śledztwo czy przyspieszyło badanie oświadczenia majątkowego Mariana Banasia. Wyręczamy więc organy państwa – mówił Witczak.

Ale to niejedyne wątpliwości. Hotel „na godziny", którego właścicielem był od 2000 do połowy sierpnia 2019 r. Marian Banaś, w 2006 r. otrzymał dofinansowanie z UE oraz budżetu państwa na „centrum szkoleniowo-hotelowe". Formalnym inwestorem była jednak spółka syna Banasia – Jakuba – Pi Investment, dziś Open Qualis (należąca do dzieci ministra), której siedziba mieściła się w jednym pokoi kamienicy.

Michał Drewnicki, rzecznik Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego (rządzi w nim PiS,) milczy na temat tej dotacji. „Rz" ustaliła sama, że wartość projektu opiewała na 165,7 tys. zł, z tego dofinansowanie ze środków unijnych wyniosło zaledwie 26 proc. – ponad 44,4 tys. zł. Kolejne 24 proc. – dołożył budżet państwa. Inwestor – spółka syna ówczesnego wiceministra finansów rządu PiS i szefa Służby Celnej Mariana Banasia wyłożyła ponad połowę całej sumy – ok. 83 tys. zł. To jest o tyle zaskakujące, że jak trzy dni temu pisał Onet, bazując na dokumentach nieruchomości, „Marian Banaś postanowieniem Sądu Rejonowego dla Krakowa Podgórza z 29 maja 2000 r. został jedynym właścicielem nieruchomości i do tej pory widnieje w księdze wieczystej jako jej właściciel" (de facto sprzedał ją w połowie sierpnia tego roku, ale zmiany w elektronicznych księgach wieczystych są wprowadzane po kilku tygodniach). Dlaczego więc dotację dostała spółka, która nie była właścicielem budynku, i czy służby marszałka kontrolowały czy w kamienicy zostało otworzone „centrum szkoleniowo-hotelowe", na które przyznano dotację.

Marian Banaś od 27 września do zakończenia kontroli przez CBA jego oświadczeń majątkowych udał się na bezpłatny urlop. Jednak wcześniej złożył wniosek o odwołanie trzech obecnych wiceprezesów NIK i o powołanie Małgorzaty Motylow na stanowisko wiceprezesa Izby.

W czwartek Sejmowa Komisja do spraw Kontroli Państwowej zajęła się wnioskami prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Jednak w głosowaniu nad opinią w sprawie odwołania wiceprezes Ewy Polkowskiej doszło do remisu. Po czym komisja zarządziła przerwę, by po godz. 17 wrócić do tematu. Kiedy zamykaliśmy gazetę, posiedzenie jeszcze trwało.

Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie w czwartek wpłynęło doniesienie o popełnieniu przestępstwa karnoskarbowego przez Mariana Banasia – prezesa NIK.

Banaś (po tym jak sprawę jego kamienicy z pokojami „na godziny" ujawnił „Superwizjer TVN) publicznie przyznał, że pobierał niższą stawkę z wynajmu kamienicy przy ul. Krasickiego w Krakowie, bo najemca zadeklarował, że kiedyś ją od niego kupi i wtedy wyrównają te rachunki. Jak wyliczyła „GW", zaniżając cenę najmu, Banaś zyskał, bo płacił państwu niższy podatek (do 1 stycznia 2019 r. ryczałtowe 8,5 proc. niezależnie od wysokości przychodu lub 19 i 32 proc. według stawek PIT). „Sprzedając zaś kamienicę – wraz z wyrównaniem – wcale nie musiał płacić podatku" – napisała gazeta.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Jarosław Kaczyński odwołuje swoją przyjaciółkę z zarządu "Srebrnej"
Polityka
Wybory 2024. Kto wygra drugie tury?
Polityka
Daniel Obajtek: Jestem inwigilowany cały czas, czuję się zagrożony
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wpis ambasadora Niemiec ws. flanki wschodniej. Dworczyk: Niemcy mają znikome możliwości