Pamięć Brazylii ginie w płomieniach

Większość z 20 milionów eksponatów Muzeum Narodowego w Rio de Janeiro uległa zniszczeniu w pożarze, który wybuchł w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Aktualizacja: 04.09.2018 09:54 Publikacja: 03.09.2018 18:55

Pożar Muzeum Narodowego ujawnił skalę problemów, z jakimi mierzy się Rio de Janeiro i cała Brazylia

Pożar Muzeum Narodowego ujawnił skalę problemów, z jakimi mierzy się Rio de Janeiro i cała Brazylia

Foto: AFP

Choć policja na razie nie stwierdziła umyślnego podpalenia, mało kto w Brazylii mówi o przypadku.

– Ta tragedia jest symbolem stanu, w jakim znalazł się nasz kraj. Politycy nie dbają o edukację, kulturę, infrastrukturę publiczną. Państwo stało się platformą do robienia interesów biznesowych i powiązań korupcyjnych – mówi „Rzeczpospolitej" Luigi Cosenza, szef funduszu inwestycyjnego Capital Lab z Sao Paulo.

Budynek muzeum mieści się w pałacu, który gościł portugalską rodzinę królewską między 1808 i 1821 rokiem, a po uzyskaniu przez kraj niepodległości cesarską rodzinę brazylijską do 1889 r. Założone 200 lat temu zbiory zawierały bezcenne przedmioty z czasów kultury prekolumbijskiej i okresu kolonialnego, ale także wiele eksponatów ze starożytnego Egiptu, Grecji i Rzymu. W Brazylii nie było cenniejszej kolekcji, trudno też znaleźć ważniejszą kolekcję muzealną w całej Ameryce Łacińskiej poza Narodowym Muzeum Antropologicznym w Meksyku.

– 200 lat pracy, badań naukowych i wiedzy zostało stracone – oświadczył prezydent Michel Temer.

Pracownicy muzeum od lat upominali się o pieniądze na modernizacje placówki i wyposażenie jej w systemy przeciwpożarowe. Bez skutku. Nawet gdy pojawiły się w niedzielę wieczorem płomienie, trzeba było ściągać wodę z odległej okolicy, bo dwa najbliższe hydranty służące straży pożarnej nie działały.

– Rio to jest po prostu chaos – uważa Cosenza.

„Cidade Maravilhosa", jak nazywa się w Brazylii Rio, wydała fortunę na infrastrukturę przed olimpiadą w 2016 r. Nie starczyło jednak środków na wiele pilnych inwestycji w obiekty, które nie służyły bezpośrednio sportowcom. A i większość stadionów w ostatnich dwóch latach popadła w ruinę, bo nie ma pomysłu, jak je wykorzystać.

Służby publiczne, w szczególności policja, nie dają sobie rady z ogromem wyzwań. Po zakończeniu igrzysk gangi przestępcze z nową siłą przystąpiły do walki o rynek przemytu narkotykowego. Tylko między lutym i lipcem tego roku w metropolii dokonano 738 zabójstw, o 1/3 więcej niż o tej porze rok temu. Po części to wynik załamania gospodarczego kraju (gospodarka w II kw. tego roku rosła w tempie zaledwie 1 proc.); z powodu rosnącego bezrobocia biedni młodzi imigranci, głównie z północnej Brazylii, lądują w fawelach m.in. Rio i dołączają do gangów przestępczych.

Pół roku temu z polecenia prezydenta Temera po raz pierwszy od upadku wojskowej dyktatury w 1985 r. żołnierze zostali posłani na ulice miasta, aby zaprowadzić porządek. Na razie nie powstrzymało to jednak wzrostu przestępczości.

Choć na razie nie ma na to twardych dowodów, tragiczny los Muzeum Narodowego zapewne był też wynikiem powszechnej korupcji w Rio. Od lat służby publiczne zajmujące się zabezpieczeniami przeciwpożarowymi, transportem czy kanalizacją nie działają, bo władze miasta są przekupywane przez firmy, które chcą utrzymać monopol na kontrakty finansowane przez samorząd. Zdaniem brazylijskich mediów tym należy np. tłumaczyć paraliż rozbudowy metra: jest ono nie na rękę spółkom obsługującym zwykle bardzo stare autobusy. Prawdopodobnie nie ma w Brazylii dużego miasta, które było gorzej zarządzane niż Rio.

Ale pożar może też mieć bezpośredni wpływ na wynik wyborów prezydenckich, których pierwsza tura odbędzie się już 7 października. Co prawda faworytem sondaży pozostaje były prezydent Luiz Inácio Lula da Silva, jednak Sąd Najwyższy orzekł, że z powodu wyroku 12 lat więzienia za korupcję nie może on ubiegać się o najwyższy urząd w państwie.

To otwiera drogę do władzy dla byłego spadochroniarza i zwolennika siłowego rozprawienia się z gangami narkotykowymi Jaira Bolsonaro. Pożar muzeum zdaje się tylko potwierdzać jego tezę, że gmach brazylijskiego państwa potrzebuje nadzwyczajnych środków, aby się nie zawalić. ©?

—Jędrzej Bielecki

Choć policja na razie nie stwierdziła umyślnego podpalenia, mało kto w Brazylii mówi o przypadku.

– Ta tragedia jest symbolem stanu, w jakim znalazł się nasz kraj. Politycy nie dbają o edukację, kulturę, infrastrukturę publiczną. Państwo stało się platformą do robienia interesów biznesowych i powiązań korupcyjnych – mówi „Rzeczpospolitej" Luigi Cosenza, szef funduszu inwestycyjnego Capital Lab z Sao Paulo.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Kaukaz Południowy. Rosja się wycofuje, kilka państw walczy o wpływy