– Powinniśmy być zdecydowani w odrzucaniu (amerykańskiego – red.) unilateralizmu – wzywał chiński przywódca Xi Jinping, otwierając jubileuszowy, dziesiąty szczyt grupy BRICS – Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA.
Nim liderzy tych państw spotkali się w południowoafrykańskim Johannesburgu, w innym mieście w RPA, Durbanie, odbyło się forum służb wywiadowczych BRICS.
Obserwatorzy zwrócili uwagę, że szefowie struktur odpowiedzialnych za bezpieczeństwo przestali powtarzać obowiązkową mantrę o zagrożeniu terroryzmem i cyberprzestępczości, za to większość swych wystąpień poświęcili próbom narzucania przez USA swojej ideologii i wizji świata.
Razem czy osobno
Przywódcom państw tworzących ugrupowania, które formalnie reprezentuje 42,5 proc. mieszkańców ziemi i od dziesięciu lat nie potrafi odnaleźć swojego miejsca na świecie, sprzyja obecna sytuacja międzynarodowa. USA skłóciły się z Unią Europejską oraz dwoma członkami BRICS: Chinami oraz Rosją (cały czas obłożona sankcjami).
Skutki tych sporów odczuwają wszyscy należący do ugrupowania. – Cła nakładane przez Trumpa to świetny powód dla ugrupowania, by nadal pozostawać razem – zauważył jeden z korespondentów.