Politycy Platformy unikają słowa „restart". Ale poniedziałek był dniem jeśli nie restartu, to nowego etapu w kampanii Rafała Trzaskowskiego, do tej pory ostro krytykowanej za niemrawość i brak dynamiki. Ten nowy etap – który łączy się ze zmianami w nieoficjalnym sztabie kandydata – ma pokazać, że trudne chwile kandydat Platformy i Nowoczesnej ma za sobą.
Równolegle tego samego dnia we Wrocławiu Grzegorz Schetyna musiał przyznać się do politycznego błędu. Wycofał kandydaturę Kazimierza Michała Ujazdowskiego i na wspólnej konferencji z Katarzyną Lubnauer uznał, że to Nowoczesna ma prawo wyboru kandydata na prezydenta we Wrocławiu. To już druga zmiana kandydata Platformy. Wcześniej była nią prof. Alicja Chybicka. Nowa mobilizacja w sztabie PO nie dziwi, bo Warszawa ma dużo większe znaczenie niż Wrocław.
Warszawski dzień
Dzień Rafała Trzaskowskiego zaczął się bardzo wcześnie. W ramach akcji „18 godzin, 18 dzielnic" kandydat PO i Nowoczesnej pojawił się na końcowej stacji metra Kabaty rano już przed 6. Towarzyszyli mu sztabowcy i kilkoro dziennikarzy. Później Trzaskowski przejechał niemal pustym o tej porze metrem na Ursynów. Tam czekali już inni politycy PO i Nowoczesnej. Trzaskowski – niczym Andrzej Duda w kampanii prezydenckiej – o 6 rano rozdawał kawę wyborcom. Oczywiście nie w ramach kampanii, bo ta się jeszcze formalnie nie zaczęła. Później na konferencji prasowej mówił o tym, jakim chce być prezydentem. – Gdy się rozmawia z warszawiakami, to dominują pytania dotyczące dzielnicy, osiedla. Są lokalne pytania. Dlatego tak ważne są te dzisiejsze rozmowy – podkreślał w trakcie konferencji. Razem z nim wystąpiła radna PO Aleksandra Gajewska, która może dołączyć do sztabu kandydata.
Czytaj także: Rafał Trzaskowski: Stawka tych wyborów jest olbrzymia
– Stawka tych wyborów jest olbrzymia. Tu się będzie rozstrzygało to, czy nasze państwo będzie dalej wyglądało tak jak wygląda w tej chwili, czy jest szansa na zmianę – mówił dalej Trzaskowski.