Sojusz Lewicy Demokratycznej. Niechciana koalicja

Na spotkaniach większość wyborców przekonuje działaczy Sojuszu, by ich partia poszła do wyborów sama.

Aktualizacja: 17.07.2015 23:47 Publikacja: 16.07.2015 21:03

Działacze partii Leszka Millera ruszyli czerwonymi busami w objazd po Polsce. A tam zdarza im się sł

Działacze partii Leszka Millera ruszyli czerwonymi busami w objazd po Polsce. A tam zdarza im się słyszeć od wyborców, że ci zagłosowaliby na SLD, gdyby Millera w nim nie było

Foto: PAP/Jakub Kamiński

W sobotę SLD ma podjąć decyzję o formule startu w jesiennych wyborach parlamentarnych. Choć do decydującego posiedzenia Rady Krajowej został już tylko dzień, w partii wciąż rozpatruje się kilka opcji.

Działacze terenowi i lokalni baronowie skłaniają się ku wystawieniu list koalicyjnych, których patronem miałoby być OPZZ. To pod egidą związku od kilku tygodni przedstawiciele kilkunastu lewicowych formacji z SLD i Twoim Ruchem na czele rozmawiają o zjednoczeniu. Po dwóch tygodniach negocjacji ogłoszono sukces – wypracowanie podstawy programowej.

Teraz zwolennicy wspólnego startu chcą przeforsować utworzenie koalicyjnego komitetu wyborczego. Największymi orędownikami takiego scenariusza w Sojuszu są sekretarz generalny partii Krzysztof Gawkowski i wiceszefowa SLD Paulina Piechna-Więckiewicz. Problemem może się jednak okazać próg wyborczy, który w przypadku koalicji partii wynosi nie 5, lecz 8 proc.

– Ofensywa to dla mnie porzucenie myślenia o 5 czy 8 proc. Walczymy o 10 czy 15 proc. Inaczej nikt nam nie uwierzy – podkreśla Gawkowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą".

Do utworzenia koalicji dążą także politycy Twojego Ruchu. Powód? To dla nich jedyna szansa na jakikolwiek wyborczy sukces. I Barbara Nowacka, i Janusz Palikot przyznają, że stworzenie samodzielnych list Twojego Ruchu jest w obecnej sytuacji właściwie nierealne.

Mimo to w partii Leszka Millera jest wielu przeciwników koalicyjnego startu. Ten pomysł nie podoba się zwłaszcza obecnym posłom. – Musimy być realistyczni. Sondaże nie dają nam żadnych szans na 8-proc. wynik – mówi nam jeden z nich. – Kalkulacja jest prosta. 6 plus 0 plus 0 dalej daje 6 – dodaje inny, kpiąc z niskiego poparcia dla potencjalnych koalicjantów.

Do samodzielnego startu przekonują także wyborcy, z którymi posłowie SLD spotykają się podczas trwającego właśnie objazdu nadmorskich miejscowości. – Przekonują nas, że na koalicyjnych listach nie będą w stanie nas odnaleźć. A wbrew pozorom trochę wiernych wyborców jeszcze mamy – przekonuje nas jeden z posłów SLD.

„Rzeczpospolita" spędziła z politykami Sojuszu dwa dni w Słupsku, Rowach i Ustce. Scenariusz kolejnych dni jest podobny – rano posłowie spotykają się z przedstawicielami wybranej grupy społecznej, potem organizują konferencję prasową. Później w popularnym wśród turystów miejscu rozdają partyjną gazetkę „Dość" i zapraszają na popołudniowy wiec.

Ten jest najciekawszym punktem programu. Rowy, centralny punkt miejscowego deptaku. Po początkowych przemowach posłów SLD mikrofon wędruje w ręce turystów i zaczyna się litania postulatów i próśb o interwencję. Jeden z wyborców krytykuje antyklerykalną postawę Sojuszu, ale po chwili zostaje zakrzyczany przez innych uczestników wiecu.

Zazwyczaj w takich spotkaniach bierze udział kilkadziesiąt osób. Większość chętnie przyjmuje SLD-owskie materiały i zagaduje posłów. Nie brakuje też próśb o wspólne zdjęcia. – Nic tutaj nie jest ustawione. Ci ludzie zatrzymują się spontanicznie, bo naprawdę mają dość tej władzy – mówi „Rzeczpospolitej" poseł Dariusz Joński. – W takich sytuacjach odnajduję się najlepiej. Rozmowy z ludźmi powinny być podstawą polityki – dodaje Wincenty Elsner.

Zachęcanie do samodzielnego startu to jednak niejedyne rady, które podsuwają wyborcy. – Wiele osób zapewnia, że chętnie oddałoby głos na SLD, ale gdyby nie było Millera – przyznaje nam jeden z posłów.

Nikt z naszych rozmówców nie próbuje przewidywać, jaką decyzję podejmie w sobotę Rada Krajowa. – Głosy są podzielone mniej więcej po połowie. Wszystko się może zdarzyć – ocenia nam jeden z posłów Sojuszu.

W sobotę SLD ma podjąć decyzję o formule startu w jesiennych wyborach parlamentarnych. Choć do decydującego posiedzenia Rady Krajowej został już tylko dzień, w partii wciąż rozpatruje się kilka opcji.

Działacze terenowi i lokalni baronowie skłaniają się ku wystawieniu list koalicyjnych, których patronem miałoby być OPZZ. To pod egidą związku od kilku tygodni przedstawiciele kilkunastu lewicowych formacji z SLD i Twoim Ruchem na czele rozmawiają o zjednoczeniu. Po dwóch tygodniach negocjacji ogłoszono sukces – wypracowanie podstawy programowej.

Teraz zwolennicy wspólnego startu chcą przeforsować utworzenie koalicyjnego komitetu wyborczego. Największymi orędownikami takiego scenariusza w Sojuszu są sekretarz generalny partii Krzysztof Gawkowski i wiceszefowa SLD Paulina Piechna-Więckiewicz. Problemem może się jednak okazać próg wyborczy, który w przypadku koalicji partii wynosi nie 5, lecz 8 proc.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Wybory do PE: Zmiany na listach PiS. Patryk Jaki wystartuje ze Śląska?
Polityka
Fogiel: Nowa władza łamanie prawo. W PiS nigdy nie było pobłażania
Polityka
Jan Strzeżek: Wybory na prezydenta Warszawy już się rozstrzygnęły
Polityka
Dlaczego ABW zasłoniło kamery monitoringu w domach Ziobry? Siemoniak wyjaśnia
Polityka
Adrian Zandberg o Szymonie Hołowni: Przekonał się na czym polega "efekt Streisand"