Maleją szanse Martina Schulza

Sześć miesięcy przed wyborami do Bundestagu tracą populiści i kandydat SPD, a zyskuje Angela Merkel.

Aktualizacja: 04.04.2017 20:11 Publikacja: 03.04.2017 20:32

Premier Nadrenii Północnej-Westfalii Hannelore Kraft oraz Martin Schulz liczą na sukces w majowych w

Premier Nadrenii Północnej-Westfalii Hannelore Kraft oraz Martin Schulz liczą na sukces w majowych wyborach do lokalnego parlamentu landu, w którym mieszka 17 mln ludzi.

Foto: PAP/EPA

W stabilnej w ostatnich latach niemieckiej polityce ostatnio jak w kalejdoskopie. Jeszcze z początkiem stycznia tego roku w sondażach królowała CDU/CSU i Angela Merkel. Potem pojawił się Martin Schulz i socjaldemokraci z SPD oderwali się od dna i poszybowali w górę, wyprzedzając nieznacznie nawet CDU.

Po przegranej tydzień temu w Kraju Saary nadzieje na detronizację pierwszej damy niemieckiej polityki mocno osłabły. SPD nieodzowni są koalicjanci. Przebierają nogami postkomuniści z ugrupowania Die Linke (Lewica). Nie odmawiają kategorycznie współpracy liberałowie z FDP. Milczą Zieloni.

Merkel trzyma się dobrze

Przy tym wszystkim chadecja kierowana przez Angelę Merkel nie traci swych zwolenników i także kłania się w stronę liberałów i Zielonych. Postkomuniści są dla chadecji trędowaci. Tak jak populistyczna i ksenofobiczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) dla pozostałych ugrupowań politycznych. Tymczasem to AfD miała według wielu opinii  przewrócić niemiecką scenę polityczną do góry nogami.

Partia pojawiła się zaledwie cztery lata temu i w czasach apogeum kryzysu imigracyjnego notowała sukces za sukcesem, wdzierając się z marszu do parlamentów 11 niemieckich landów. I to z dwucyfrowymi wynikami  jak 24,3 proc. w Saksonii-Anhalt.

W skali kraju AfD miała przez wiele miesięcy poparcie sięgające 15 proc. W sondażach była trzecią siłą polityczną Niemiec. Sukces bez precedensu. Jednak  od miesięcy trwa zjazd w dół. AfD może liczyć dzisiaj na 7–-8 proc. wyborców. Takie są wyniki większości sondaży. Jeżeli ten trend się utrzyma, to nie można wykluczyć, że populiści mogą w ogóle nie przekroczyć 5-proc. bariery wyborczej i nie wejść do Bundestagu. Tym bardziej że CDU wkracza coraz śmielej na teren politycznych łowów AfD. Julia Klöckner, wiceszefowa partii Angeli Merkel, przedstawiła właśnie projekt nowych regulacji ustawowych dotyczących statusu islamu w Niemczech. – Chodzi o klarowne przedstawienie praw i obowiązków muzułmanów w Niemczech – tłumaczy Julia Klöckner. W tych ramach mieści się także wprowadzenie zakazu finansowania meczetów z zagranicy oraz jednoznaczne podkreślenie pierwszeństwa obowiązującego w Niemczech prawa nad wywodzącymi się z islamu regulacjami stosowanymi w praktyce przez część z ponadczteromilionowej rzeszy mieszkających w Niemczech muzułmanów.

– Te dwa postulaty ma w swym programie AfD – zwraca uwagę „Die Welt" . – Oznacza to, że praktycznie uczestniczymy już w rządach – komentuje  Alexander Gauland, wiceszef AfD. Tak czy owak partia nie ma nic do powiedzenia na szczeblu federalnym.

Koalicjanci najważniejsi

Tutaj karty rozdają dwa największe ugrupowania: SPD i CDU/CSU. Trwanie w koalicji rządowej Angeli Merkel jest dla SPD nie do przyjęcia. Co do tego panuje w partii pełna zgoda. Podobnie jest w sprawie możliwej koalicji tzw. świateł drogowych, a więc czerwono-żółto-zielonej. Czerwień jest symbolem SPD, a kolor żółty FDP. Problem w tym, że FDP jest tradycyjnym partnerem CDU/CSU i wielu liberałów nie widzi powodu, aby zmieniać ten stan rzeczy. Tak uważa Christian Lindner, szef FDP. Nie brak jednak w partii zwolenników współpracy z SPD. Zieloni, trzeci z partnerów potencjalnej  koalicji, mają doświadczenia współpracy w rządzie z SPD, jednak krytykują ostro FDP za neoliberalizm ekonomiczny.

Nie mniejszą trudność sprawia SPD utworzenie koalicji czerwono-czerwono-zielonej, a więc z udziałem postkomunistów z Die Linke. – W takiej koalicji musiałoby być całkowicie jasne, kto jest kucharzem, a kto kelnerem. Die Linke musiałaby zaakceptować prymat SPD – mówi w wywiadzie dla „Spiegla" Gerhard Schröder, były kanclerz, który jako szef SPD stał na czele koalicji z Zielonymi. Jego zdaniem jest to w obecnej sytuacji mało prawdopodobne.

Z sondaży wynika, że 47 proc. Niemców powitałoby chętnie koalicję SPD, Zieloni, Die Linke, a 46 proc. tzw. koalicję świateł drogowych. Dwie trzecie Niemców chce jednak kontynuacji obecnych rządów CDU/CSU i SPD. Niewykluczone, że tak właśnie będzie w sytuacji, gdy żadna z wielkich partii nie będzie w stanie stworzyć innej niż obecna większościowej koalicji. Za niespełna sześć tygodni wybory w do parlamentu Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW), gdzie uprawnionych do głosowania jest 13,5 mln wyborców. Martin Schulz i jego SPD wyprzedza tam CDU o 13 punktów procentowych. Ale  tam rządzi obecnie koalicja SPD-Zieloni.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.jendroszczyk@rp.pl

W stabilnej w ostatnich latach niemieckiej polityce ostatnio jak w kalejdoskopie. Jeszcze z początkiem stycznia tego roku w sondażach królowała CDU/CSU i Angela Merkel. Potem pojawił się Martin Schulz i socjaldemokraci z SPD oderwali się od dna i poszybowali w górę, wyprzedzając nieznacznie nawet CDU.

Po przegranej tydzień temu w Kraju Saary nadzieje na detronizację pierwszej damy niemieckiej polityki mocno osłabły. SPD nieodzowni są koalicjanci. Przebierają nogami postkomuniści z ugrupowania Die Linke (Lewica). Nie odmawiają kategorycznie współpracy liberałowie z FDP. Milczą Zieloni.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Już cała brytyjska armia będzie mogła być brodata. Zyska więcej żołnierzy?
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA