Po raporcie Muellera: Nowy początek prezydentury Donalda Trumpa

Raport prokuratora specjalnego Roberta Muellera oczyszcza prezydenta z zarzutów współpracy z Rosją. Zmienia to układ sił i zwiększa szanse na reelekcję obecnego gospodarza Białego Domu.

Aktualizacja: 25.03.2019 21:03 Publikacja: 25.03.2019 19:27

Po raporcie Muellera: Nowy początek prezydentury Donalda Trumpa

Foto: AFP

Donald Trump ma powody do radości. Po 22 miesiącach śledztwa okazało się, że nie tylko nie współpracował w czasie kampanii wyborczej w 2016 r. z Rosjanami, ale zarzutu tego nie można też postawić nikomu z jego ekipy.

Tak wynika z czterostronicowej opinii prokuratora generalnego Williama P. Barra. To na jego ręce prokurator Robert Mueller złożył obszerny raport ze śledztwa. Barr jako szef Departamentu Sprawiedliwości i tym samym członek rządu jest jedynym dysponentem raportu. Od niego zależy, jaka jego część przekazana zostanie do Kongresu i upubliczniona.

„Nie znaleziono poszlak, które wskazałyby, że Trump kontaktował się z Rosjanami, aby wpłynąć na wybory" – napisał Barr w swojej opinii.

O ile jednak jego ocena w sprawie rzekomej współpracy Trumpa z Rosjanami jest jednoznaczna, inaczej rzecz się ma z zarzutem utrudniania działania wymiaru sprawiedliwości. „Specjalny prokurator twierdzi, że choć raport nie zawiera konkluzji o popełnieniu przez prezydenta (tego – red.) przestępstwa, jednak go nie oczyszcza" – zaznaczył prokurator generalny.

W samym raporcie jest mowa o „trudnych sprawach", których Robert Mueller nie był w stanie jednoznacznie ocenić i pozostawił je do oceny Williama Barra. Ten z kolei – po konsultacjach ze swoim zastępcą Rodem Rosensteinem – doszedł do wniosku, że zebrany materiał nie jest wystarczający, aby stwierdzić, że prezydent dopuścił się czynów utrudniających działania wymiaru sprawiedliwości.

Słowem nie wszystko jest w tej sprawie całkowicie jasne i to podkreślają przeciwnicy Donalda Trumpa w Kongresie. W końcu procedura impeachmentu Billa Clintona opierała się w dużej mierze właśnie na zarzucie blokowania działań wymiaru sprawiedliwości. Demokraci w Izbie Reprezentantów zapowiedzieli już, że będą się domagać dostępu do całego raportu wraz z materiałem dowodowym.

Zamierzają też wezwać Barra oraz Muellera do złożenia zeznań przed Komisją Sprawiedliwości niższej izby. Może to oznaczać rozpoczęcie nowej procedury badania zachowań prezydenta oraz jego współpracowników w trakcie kampanii wyborczej w 2016 r.

Nie tylko przeciwnicy Trumpa w Kongresie chcieliby uzyskać odpowiedź na pytanie, jak to możliwe, że tak wielu współpracowników Trumpa składało w śledztwie prowadzonym przez Muellera fałszywe zeznania, jeżeli nie mieli nic do ukrycia. W sumie w rezultacie dochodzenia Muellera postawiono zarzuty 34 osobom, w tym byłym i skazanym już na lata więzienia prominentnym współpracownikom Trumpa – byłemu doradcy ds. bezpieczeństwa Michaelowi Flynnowi, byłemu szefowi kampanii Paulowi Manafortowi oraz byłemu adwokatowi prezydenta Michaelowi Cohenowi.

W Waszyngtonie pojawiły się spekulacje, że wykorzystując ustalenia raportu Muellera, prezydent może ułaskawić swych współpracowników. Sam Trump czuje się całkowicie oczyszczony ze wszystkich zarzutów. „Szkoda, że nasz kraj musiał przeżyć coś takiego" – napisał na Twitterze, wyrażając nadzieję, że „ktoś przyjrzy się drugiej stronie" , co zabrzmiało jak zapowiedź odwetu.

„Raport Muellera sprawia, że polityczna przyszłość Trumpa rozstrzygnie się w przyszłym roku przy urnach wyborczych" – pisał w poniedziałek „New York Times", zwracając uwagę, że jest to dla wielu demokratów specyficznym wyzwaniem. Rzecz w tym, iż są oni przekonani, że Trump zawdzięcza zwycięstwo w 2016 r. rosyjskiej ingerencji, co ma stawiać pod znakiem zapytania legalność jego wyboru.

Jak wynika z raportu Muellera, Rosjanie starali się wpłynąć na wynik wyborów poprzez dezinformację oraz hakowanie komputerów amerykańskich polityków w poszukiwaniu kompromitujących materiałów, jak na przykład maili Hillary Clinton, kandydatki demokratów na prezydenta. W działaniach tych odegrała czołową rolę wymieniona w raporcie Internet Reaserch Agency, czyli słynna fabryka trolli z Petersburga. – Trump ani jego współpracownicy nie mieli z tym nic wspólnego – podkreśla jednak prokurator generalny William P. Barr.

Donald Trump ma powody do radości. Po 22 miesiącach śledztwa okazało się, że nie tylko nie współpracował w czasie kampanii wyborczej w 2016 r. z Rosjanami, ale zarzutu tego nie można też postawić nikomu z jego ekipy.

Tak wynika z czterostronicowej opinii prokuratora generalnego Williama P. Barra. To na jego ręce prokurator Robert Mueller złożył obszerny raport ze śledztwa. Barr jako szef Departamentu Sprawiedliwości i tym samym członek rządu jest jedynym dysponentem raportu. Od niego zależy, jaka jego część przekazana zostanie do Kongresu i upubliczniona.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"