Zarejestrowany pod koniec grudnia projekt nowelizacji ustawy o rosyjskim obywatelstwie coraz bardziej posuwa się do przodu. Autorzy projektu proponują wydawać paszporty osobom, których przodkowie „urodzili się na terenie byłego ZSRR lub Imperium Rosyjskiego". Jedyny wymóg to znajomość języka i kultury rosyjskiej. Podpisało się pod tym 14 deputowanych Dumy Państwowej. Wśród nich zwolennik idei „zjednoczenia rosyjskiego świata" Konstantin Zatulin oraz była prokurator Krymu Natalia Pokłonska.
Na razie nie wiadomo, kiedy w Dumie odbędzie się głosowanie w tej sprawie. Na pewno rosyjscy deputowani będą mieli dylemat, gdyż autorzy projektu w dokumencie powołują się na cytat z wypowiedzi Władimira Putina.
– Zarządzam wypracowanie przyśpieszonej procedury nadania obywatelstwa rosyjskiego naszym rodakom, znającym język rosyjski oraz rosyjską kulturę, bezpośrednim potomkom tych, którzy urodzili się w Imperium Rosyjskim i Związku Radzieckim – mówił rosyjski prezydent w 2012 roku.
Projekt już pozytywnie zaopiniował komitet Dumy ds. WNP, integracji eurazjatyckiej i kontaktów z rodakami. Wprowadzenie w życie tego pomysłu oznaczałoby, że o rosyjskie obywatelstwo mogliby się ubiegać mieszkańcy wszystkich krajów byłego ZSRR, a nawet Finlandii i części Polski, bo kiedyś znajdowały się w granicach carskiej Rosji.
– W pierwszej kolejności chodzi o Ukrainę, Białoruś, Kazachstan, Armenię, Azerbejdżan, Gruzję i Mołdawię – wyjaśnia „Rzeczpospolitej" Siergiej Markow, rosyjski politolog blisko związany z Kremlem.