Powyborczy kac w Rosji

Putin odniósł największe zwycięstwo, ale Rosjanie nie mogą doliczyć się wyborców.

Aktualizacja: 20.03.2018 06:06 Publikacja: 19.03.2018 17:57

Władimir Putin dziękował na Kremlu szefom swojego sztabu wyborczego

Władimir Putin dziękował na Kremlu szefom swojego sztabu wyborczego

Foto: AFP

– Podane oficjalnie liczby głosujących wywołują pewne wątpliwości – powiedział „Rzeczpospolitej" szef niezależnego ośrodka socjologicznego Lew Gudkow.

Według Centralnej Komisji Wyborczej urzędujący prezydent bezapelacyjnie zwyciężył i było to jego największe, dotychczasowe zwycięstwo wyborcze. W niedzielnych wyborach wzięło udział 67,89 proc. Więcej Rosjan głosowało jedynie w 1996 roku, gdy w pojedynku prezydenta Borysa Jelcyna i lidera komunistów Giennadija Ziuganowa rozstrzygały się losy kraju.

Irański wyjątek

Ale nagle okazało się, że nie wiadomo, ile osób było uprawnionych do głosowania. W noc wyborczą Centralna Komisja poinformowała, że to 107,23 mln, nad ranem – 108,73 mln, a w poniedziałek w południe – 108,9 mln. W ciągu 12 godzin ich liczba wzrosła o prawie 1,7 mln. W dodatku frekwencja wyborcza zaczęła gwałtownie rosnąć wraz z podliczaniem danych z kolejnych komisji i w noc wyborczą skoczyła aż o 8 proc. – Te dane są niekompatybilne z moją wiedzą – powiedział „Rzeczpospolitej" jeden z rosyjskich socjologów.

Sam Putin wygrał we wszystkich regionach kraju. Wszędzie drugim był kandydat komunistów Paweł Grudinin, z wyjątkiem Czukotki, gdzie wyprzedził go Władimir Żyrinowski. Jedyne miejsce na świecie, gdzie prezydent przegrał, znajduje się w irańskim mieście Raszat. W tamtejszym konsulacie Grudinin zdobył 68 proc. głosów, a prezydent – jedynie 29 proc. Nawet większość rosyjskich emigrantów w W. Brytanii głosowała na Putina, nie zważając na otrucie Siergieja Skripala.

– W tych wyborach władza musiała rozwiązać jedynie problem podwyższenia frekwencji. To miała być odpowiedź na wezwanie Aleksieja Nawalnego do „strajku wyborców". Przestraszywszy się bezpośredniej konkurencji, Kreml wybrał taką zaoczną formę walki (Nawalny nie został dopuszczony na wybory – red.): wy wzywacie do bojkotu, a my zagnamy tłumy do komisji wyborczych – tłumaczy opozycyjny polityk Ilia Jaszin.

Zdumiewająca Moskwa

Eksperci nie są zgodni, co spowodowało taki wzrost zainteresowania wyborami: czy zmasowana propaganda kremlowska w ostatnim tygodniu przed wyborami, czy materialne zachęty w komisjach wyborczych (obfite poczęstunki, kiermasze, koncerty etc.), czy też zwykłe fałszerstwo. Jeden z działaczy opozycyjnej partii Jabłoko udowodnił w niedzielę, że można było pobrać więcej niż jedno zaświadczenie do głosowania poza miejscem zamieszkania i dwukrotnie głosował w Moskwie. W odpowiedzi CKW zagroził podaniem polityka do sądu, ale nie zainteresował się procedurą wydawania zaświadczeń.

– Gdyby przyrost frekwencji był zjawiskiem normalnym, to według naszych badań powinna wzrosnąć liczba głosów oddanych na innych kandydatów, czyli nie za Putina. Z punktu widzenia socjologa zwiększenie frekwencji i jednocześnie liczby głosów na Putina jest niezrozumiałe – mówi Gudkow.

Szczególne zdumienie wywołał niebywały wzrost liczby głosów oddanych na prezydenta w Moskwie i Petersburgu (powyżej średniej krajowej). Oba miasta były głównymi centrami protestu przeciw Putinowi po poprzednich wyborach w 2012 roku. Jednak misja obserwatorów OBWE nie znalazła większych naruszeń w dzień głosowania. Odnotowano jedynie „ograniczenie wolności słowa" w okresie kampanii wyborczej. Za to niezależna organizacja Gołos zajmująca się nadzorowaniem wyborów stwierdziła, że największa ilość fałszerstw wyborczych miała miejsce właśnie w Petersburgu, Moskwie oraz Kraju Krasnodarskim. Przy czym skala fałszerstw była podobna jak w 2012 roku (kiedy to wywołała rozruchy).

Jednak nikt z obecnych konkurentów prezydenta oficjalnie nie podważył uczciwości wyborów.

Rok 2030

– Tzw. opozycyjni kandydaci zostali tak dobrani przez administrację prezydenta, by zniwelować jakiekolwiek ryzyko. Nikt z nich nawet nie udawał, że naprawdę próbuje konkurować z Putinem – uważa Jaszin.

– Wybory pokazały zanikanie klasy średniej i jej postępującą izolację w społeczeństwie. Putin ma teraz do czynienia głównie z paternalistyczno nastawioną i rozdrobnioną masą wyborców. W takich warunkach jego system władzy może trwać długo – nie jest zagrożony z powodu braku przywódców, gotowych stanąć na czele protestów – uważa petersburski ekspert Nikołaj Mironow.

Wszyscy są zgodni, że niedziela dała Putinowi upragnioną legitymizację do dalszego sprawowania władzy. – Te rekordowe rezultaty to bez dwóch zdań carte blanche (od społeczeństwa – red.) na czwartą kadencję – podsumowuje Mironow.

„Nie chcę tu siedzieć do 100 lat" – powiedział uspokajająco Putin pytany po wyborach, czy wystartuje na prezydenta również w 2030 roku. ©?

Gospodarcze skutki wygranej Putina >A26

– Podane oficjalnie liczby głosujących wywołują pewne wątpliwości – powiedział „Rzeczpospolitej" szef niezależnego ośrodka socjologicznego Lew Gudkow.

Według Centralnej Komisji Wyborczej urzędujący prezydent bezapelacyjnie zwyciężył i było to jego największe, dotychczasowe zwycięstwo wyborcze. W niedzielnych wyborach wzięło udział 67,89 proc. Więcej Rosjan głosowało jedynie w 1996 roku, gdy w pojedynku prezydenta Borysa Jelcyna i lidera komunistów Giennadija Ziuganowa rozstrzygały się losy kraju.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"
Polityka
Afera na Węgrzech. W Budapeszcie protest przeciwko Viktorowi Orbánowi. "Zrezygnuj"