Ceniony menedżer, przedsiębiorca oraz doświadczony działacz samorządowy" – tak Daniela Obajtka, rocznik 1976, przedstawia biuro prasowe PKN Orlen tuż po niedawnej nominacji na prezesa zarządu największej polskiej spółki. Orlen to korona kariery menedżerskiej, o czym wiedzą doskonale Jacek Krawiec czy Igor Chalupec. Bajecznie wysokie pensje i premie. Prezesi odchodzą stąd z rekordowymi odprawami. Każda nominacja wywołuje ogromne emocje. Tym bardziej że prezes jest z politycznego nadania.
Dossier prezesa Obajtka przy poprzednikach wygląda skromnie. Od końca lat 90. kierownik w należącej do dalszej rodziny spółce Elektroplast w Stróży (rodzinna miejscowość menedżera), od 2006 r. wójt 12-tysięcznego Pcimia w Małopolsce (po raz pierwszy został nim, mając 29 lat). Tytuł magistra ochrony środowiska na prywatnej uczelni w Radomiu obronił dopiero w 2014 r., bo od 20. życia zawodowo pracuje.
Kariera Obajtka przyspieszyła już po wygranych przez PiS wyborach – w listopadzie 2015 r. został prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, by od lutego 2017 roku przeskoczyć do państwowej Grupy Energa w Gdańsku. Przez rok kierował jednym z czterech największych koncernów energetycznych w Polsce.
Orlen to jednak jeszcze wyższa liga. Media, które obecnego rządu nie lubią, rzucają się na Obajtka po jego transferze do Płocka. Nazywają go Nikodemem Dyzmą, kolejnym Misiewiczem. Jak to możliwe, że w ciągu dwóch lat samorządowiec z małej gminy zostaje szefem wielkiego koncernu paliwowego? Ci, którzy go znają od lat, nie są jednak tym zaskoczeni. – Na pewno wyróżnia go skuteczność działania i duża determinacja – mówi poseł Jarosław Szlachetka, który wprowadzał Obajtka do PiS dekadę temu.
Dziennikarze z lubością wyciągają Obajtkowi kontrowersje sprzed lat, tym bardziej że jest ich sporo. Nawet tę z technikum weterynaryjnego, do którego chodził w latach 90. Działał w samorządzie uczniowskim i miał sprawiać nauczycielom ogromne kłopoty, m.in. skarżył się do kuratorium i wojewody, ze szkoły był dwa razy wyrzucany. Powielana opowieść o niesubordynowanym uczniu ma pokazać, że z Obajtka zawsze był cwaniak i pieniacz. Czy na pewno?