– Nie widziałem jeszcze tylu aut Służby Ochrony Państwa do jednej imprezy. Na parkingu VIP stało ok. 15 limuzyn. Musiało tu być kilkudziesięciu funkcjonariuszy – mówi nam funkcjonariusz, który był w ostatnią sobotę w Zakopanem. W weekend skumulowały się dwie duże imprezy: narciarski maraton slalomowy, któremu patronuje od trzech lat prezydent RP, i Puchar Świata w skokach narciarskich, który transmituje publiczna telewizja. Zwłaszcza ta druga impreza ściąga rządowych VIP, bo od czasów wielkich sukcesów Adama Małysza polscy skoczkowie są w światowej czołówce tej dyscypliny.
Czytaj także: Wysoka cena za brak zaufania Kaczyńskiego do państwowej SOP
Prezydent Andrzej Duda otworzył w sobotę rano narciarski charytatywny maraton slalomowy, jaki odbywa się co roku na Polanie Szymoszkowej. – Duda jako zdeklarowany narciarz patronuje tej imprezie od trzech lat. Ale na popołudniowych skokach już się nie pojawił. – SOP był przygotowany do zmiany decyzji Dudy, który mógłby nagle stwierdzić, że chce skoki pooglądać. Wszyscy więc byli pod parą od kilku dni, tym bardziej że od 23 do 29 stycznia cała Małopolska była objęta alertem BRAVO. To drugi stopień zagrożenia, który wymusza dodatkową pracę dla wszystkich publicznych instytucji, służb – opowiada nam osoba, która współpracowała przy organizacji imprez.
Przerost formy
W zawodach wzięli udział także minister zdrowia Łukasz Szumowski, doradcy prezydenta RP Piotr Nowacki i Rafał Kos oraz starosta tatrzański Piotr Bąk. Ich jednak ochrona SOP nie obejmuje. W tym samym czasie w Zakopanem była inna wielka impreza – skoki narciarskie, na które z kolei przyjechał premier Mateusz Morawiecki (w sobotę) i wicepremier Jarosław Gowin (w niedzielę). – Morawiecki jeździ w kolumnie SOP, ale Gowin porusza się tylko jedną limuzyną. Do tego na skokach byli m.in. minister sportu, infrastruktury, prezes TVP, wojewoda małopolski i wielu polityków PiS (im jednak nie przysługuje zgodnie z ustawą ochrona SOP).
Z Warszawy ze Służby Ochrony Państwa musiała zostać ściągnięta, zgodnie z procedurami, grupa przygotowawcza, potem ochrona osób, ochrona miejsc czasowego pobytu (hotelu), pirotechnicy. – Kiedy na skoki Małysza przyjeżdżał prezydent Kwaśniewski, było skromnie – jedna grupa była z nim na skokach, druga w hotelu. Cztery, pięć osób. Kwaśniewski wracał ze skoków do hotelu mikrobusem – mówi funkcjonariusz, który pracował przy tamtym zabezpieczeniu.