Marszałek Senatu spotkał się w Brukseli z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Verą Jourovą i komisarzem sprawiedliwości Didierem Reyndersem. – To była wymiana poglądów. Zgadzamy się, że podstawowe wartości Unii Europejskiej, w tym praworządność, są nienaruszalne. A jeśli idzie o szczegóły ustaw sędziowskich, wymieniliśmy poglądy, czy ta ustawa nadaje się do poprawiania czy być może do odrzucenia i odesłania do Sejmu – powiedział dziennikarzom po spotkaniu Tomasz Grodzki.
Chodzi o nowelizację ustawy sędziowskiej potocznie nazywanej kagańcową, bo grozi sankcjami sędziom, łącznie z usuwaniem z zawodu, za stosowanie unijnego prawa, a w szczególności ostatnich wyroków Trybunału Sprawiedliwości dotyczących Krajowej Rady Sądownictwa i Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Równe prawa i obowiązki
Projekt tego nowego prawa już wywołał zaniepokojenie Komisji Europejskiej i jej wiceprzewodnicząca jeszcze 19 grudnia 2019 roku wysłała list adresowany do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, w którym wyraziła zaniepokojenie proponowaną nowelizacją i wezwała do przeprowadzenia szerokich konsultacji, zanim rozpoczną się procesy legislacyjne. Na apel odpowiedział tylko wywodzący się z opozycji marszałek Senatu, który zapowiedział konsultacje z ekspertami krajowymi i międzynarodowymi oraz wystąpił o opinię do Komisji Weneckiej – organu konsultacyjnego przy Radzie Europy.
– Wiceprzewodnicząca Jourova z zadowoleniem przyjęła, że Komisja Wenecka wyda opinię. Doceniła, że w krótkim czasie po świętach prowadzimy intensywne procesy konsultacyjne, żeby jak najlepiej się przygotować – mówił Grodzki. – Na spotkaniu byliśmy podjęci jako dobrzy przyjaciele. Mamy równe prawa, ale też obowiązki – podsumował swoją wizytę marszałek.
Duet Jourova–Reynders w nowej kadencji KE zastąpił Fransa Timmermansa na stanowisku strażnika praworządności. Jourova od początku sygnalizowała, że jej styl będzie inny niż Holendra: nie chce pouczać, ale rozmawiać. I przede wszystkim nie chce rozmawiać tylko z opozycją czy organizacjami pozarządowymi, ale też z rządem. Jednak na razie jej apele, oficjalne i nieoficjalne, o dialog z Warszawą nie doczekały się reakcji. – Nic się oficjalnego nie pojawiło ze strony Warszawy – usłyszeliśmy w Komisji.
Kluczowa opinia Komisji Weneckiej
Z naszych informacji wynika, że w czasie spotkania z marszałkiem Grodzkim, w którym poza komisarzami uczestniczyli też eksperci, nie było mowy o szczegółach ustawy ani o tym, jak ją poprawić. To może zostać wypracowane w procesie konsultacji z ekspertami zainicjowanym przez Grodzkiego. – My czekamy na opinię Komisji Weneckiej i na uchwalenie ustawy. Wtedy będziemy mogli zająć stanowisko – mówi nam nieoficjalnie przedstawiciel KE.
Dopiero wtedy Bruksela zastanowi się też, czy skierować ustawę do Trybunału Sprawiedliwości UE oraz czy wystąpić o środki tymczasowe, czyli jej zamrożenie do czasu wydania ostatecznego wyroku.
Na razie podtrzymuje ogólne zastrzeżenia i przypomina, że Polska nie może dowolnie zmieniać zasad funkcjonowania sądownictwa.
Wiceprzewodnicząca Jourova i komisarz Reynders przypomnieli, że unijne instytucje i państwa członkowskie mają wspólną odpowiedzialność we wzmacnianiu praworządności i wspólny interes w zapobieganiu problemom i rozwiązywaniu ich. – To jest ugruntowane w unijnym prawie w takiej formie, w jakiej jest ono interpretowane przez Trybunał Sprawiedliwości UE. I o ile organizacja wymiaru sprawiedliwości jest domeną państw członkowskich, o tyle jego funkcjonowanie musi być zgodne z wymogami wynikającymi z prawa UE – powiedział Christian Wiegand, rzecznik Komisji Europejskiej.