Gawkowski po awarii w "Czajce": Trzaskowski nie może powiedzieć "to nie ja"

- Ktoś popełnił błędy. Jeżeli ktoś zawodził, to dzisiaj powinien posypać głowę popiołem - powiedział szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, odnosząc się na antenie TVP Info do kolejnej awarii rurociągu przesyłającego nieczystości do warszawskiej oczyszczalni "Czajka".

Aktualizacja: 31.08.2020 06:03 Publikacja: 30.08.2020 21:18

Gawkowski po awarii w "Czajce": Trzaskowski nie może powiedzieć "to nie ja"

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Do pierwszej awarii rurociągu doszło przed rokiem, do kolejnej - w sobotę. Tak jak w 2019 r., tak i teraz trwa awaryjny zrzut ścieków do Wisły. Pierwotnie do rzeki spływało 3 tys. litrów na sekundę, później 8 tys. Teraz, jak poinformował na konferencji prasowej prezes spółki Wody Polskie Przemysław Daca, jest to już 15 metrów sześciennych na sekundę. Fala ścieków ma w poniedziałek rano dotrzeć do Płocka. Zdaniem Dacy, jeśli doszło do rozszczelnienia osnowy tunelu, rurociąg nie będzie się już nadawał do użytku.

Dowiedz się więcej:
Wody Polskie po kolejnej awarii Czajki: Rurociąg za 700 mln zł może być do wyrzucenia

Odnosząc się do sprawy w TVP Info poseł Krzysztof Gawkowski ocenił, że "ktoś popełnił błędy". Szef klubu Lewicy przypomniał słowa prezydenta Warszawy, że przegląd jednej z nitek zakończył się przedwczoraj i nie wykazał żadnych uszkodzeń. Skoro jednak doszło do awarii, to "ktoś tutaj jest winny" - stwierdził Gawkowski. Podkreślił konieczność sprawowania nadzoru właścicielskiego.

Poseł Lewicy zaznaczył, że w każdym mieście zdarzają się awarie, "tyle że jak się zdarzają w dużych spółkach, tak jak tutaj", to są odpowiednie procedury, które maja zabezpieczać przed powtórzeniem się sytuacji. Gawkowski podkreślił, że w największym polskim mieście po roku dochodzi do takiej samej awarii jak poprzednio. - Tu jest wiele znaków zapytania i prezydent Trzaskowski nie może powiedzieć: to nie ja, umywam ręce, to moi urzędnicy. No w końcu jest szefem tego miasta, a wcześniej też rządziła Platforma - mówił polityk.

- Wiadomo, że w tym procesie ktoś zawodził. Jeżeli ktoś zawodził, to dzisiaj powinien posypać głowę popiołem. Oczekiwałbym, że prezydent miasta stołecznego Warszawy przychodzi na konferencję i mówi: przepraszam, zawiedliśmy, to są osoby winne - ten prezes, ten koordynator, ten nadzorca, ten audytor - dodał zaznaczając, że w takim przypadku uznałby, że prezydent stolicy ma "szansę się poprawić".

Gawkowski przypomniał, że przed rokiem apelował, by dać Trzaskowskiemu szansę. - Ale jak się dzieje to po roku (od pierwszej awarii - red.), czyli po dwóch latach urzędowania, to już tutaj nie będzie jakiegoś opowiadania, że to jest wina tylko przypadku. Wina przypadku, że są źli zarządzający, ale źli zarządzający są wybrani dlatego, że pan prezydent ich wybrał - powiedział szef klubu Lewicy.

Na wieczornej konferencji prasowej w sobotę prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (PO) powiedział, że wszystko wskazuje na to, iż awaria nastąpiła na starym odcinku, a nie na tym, który był remontowany po pierwszej awarii. - Przypominam, że wyremontowane zostało 100 m tego przesyłu, a cały przesył liczy 10 razy więcej. Gdybyśmy chcieli wymienić cały ten przesył, to trwałoby to ponad rok - mówił. Zapewnił przy tym, że były wykonywane przeglądy przesyłu.

- Ostatni przegląd jednej z nitek zakończył się w maju. Natomiast przegląd drugiej nitki zakończył się wczoraj. Oba przeglądy nie wskazały żadnych uszkodzeń - poinformował prezydent Warszawy, który jeszcze w sobotę wieczorem ma się spotkać z przedstawicielami rządu.

Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, zapowiedział skierowanie sprawy awarii w „Czajce” do prokuratury.

Do pierwszej awarii kolektora przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy doszło 27 sierpnia zeszłego roku. Dzień później zepsuł się kolektor awaryjny. Wtedy ścieki zaczęły trafiać do Wisły - ok 3 tys. litrów na sekundę. Władze stolicy zdecydowały się na ozonowanie ścieków, które trafiały do Wisły.

9 września powstał zastępczy rurociąg na moście pontonowym, o którego budowie zdecydował rząd. Pięć dni później osiągnął on pełną wydajność i zrzut nieoczyszczonych ścieków do rzeki został wstrzymany.

Awaryjna nitka kosztowała Wody Polskie około 35 mln zł.

We wrześniu prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie oczyszczalni „Czajka". Dotyczyło „sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób w postaci zagrożenia epidemiologicznego i spowodowania zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach".

Kilka tygodni później wszczęto kolejne dotyczące „niegospodarności przy zajmowaniu się sprawami majątkowymi MPWiK w związku z zarządzaniem Stacją Termicznego Unieszkodliwiania Osadów Ściekowych w oczyszczalni Czajka".

Pod koniec września oba postępowania połączono, a sprawę przejęła Prokuratura Regionalna w Warszawie. W maju br. prokuratura poinformowała, że śledztwo w sprawie ubiegłorocznej awarii przejęło Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Do pierwszej awarii rurociągu doszło przed rokiem, do kolejnej - w sobotę. Tak jak w 2019 r., tak i teraz trwa awaryjny zrzut ścieków do Wisły. Pierwotnie do rzeki spływało 3 tys. litrów na sekundę, później 8 tys. Teraz, jak poinformował na konferencji prasowej prezes spółki Wody Polskie Przemysław Daca, jest to już 15 metrów sześciennych na sekundę. Fala ścieków ma w poniedziałek rano dotrzeć do Płocka. Zdaniem Dacy, jeśli doszło do rozszczelnienia osnowy tunelu, rurociąg nie będzie się już nadawał do użytku.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Polityka na Wielkanoc: dlaczego coraz trudniej kreować tematy
Polityka
Wyłączanie spod sankcji. KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce
Polityka
Ziobro nie dał sobie rady z polskimi komunistami
Polityka
Zaskakujący kandydaci z PO na prezydenta Warszawy po Rafale Trzaskowskim
Polityka
Szymon Hołownia o różnicach między partiami. „Trzecia Droga spełnia obietnice”