Zdaniem Kwaśniewskiego wczorajsze przemówienie prezydenta było ukierunkowane na zdobycie głosów centrowego elektoratu oraz próba pokazania, że Duda jest "prezydentem ponad podziałami".
Gość "Kropki nad i" ocenił jednak, że słowa to jedno, a czyny drugie, a w przypadku obecnej głowy państwa "występuje deficyt czynu, bo jeśli chodzi o słowa, to jest to rodzaj inflacji werbalnej".
Czytaj także: "Wiele dobrego". Premier Morawiecki podsumował swoje rządy
Według Aleksandra Kwaśniewskiego najgorszą decyzją Andrzeja Dudy było zaprzysiężenie sędziów-dublerów do Trybunału Konstytucyjnego. Ten akt przypieczętował degradację urzędu i postawił prezydenta w roli instrumentalnej.
W kontraście do przemówienia Dudy pozostawało, według Kwaśniewskiego, przemówienie marszałka seniora Sejmu Antoniego Macierewicza. Zdecydowane słowa byłego szefa MON o konieczności budowy państwa narodowego o jasno ustalonej hierarchii wartości zdaniem Kwaśniewskiego skierowane były do twardego elektoratu, który PiS boi się utracić na korzyść Konfederacji.
- Myślę, że nikogo nie zaskoczył, to był prawdziwy Macierewicz. To są jego poglądy, które znamy od lat - uważa Kwaśniewski.
Były prezydent skomentował też przemówienie Mateusza Morawieckiego, który w Sejmie podsumował cztery lata rządów PiS. Zdaniem Kwaśniewskiego rząd Zjednoczonej Prawicy 'w kilku sprawach społecznych poszedł naprzód i to trzeba docenić" - na przykład wspomógł ludzi ubogich, ale jednocześnie bawił się w "odwróconego świętego Mikołaja".
- Bo jak Mikołaj przychodzi do naszych dzieci i daje prezenty, to wszyscy wiedzą, że rodzice płacą za nie. Morawiecki zaproponował inaczej: on rozdaje dzisiaj prezenty, za które zapłacą nasze dzieci - ocenił Kwaśniewski, którego zdaniem jest to najpoważniejszy błąd rządu PiS.