Tbilisi: Protestujący zablokowali parlament. Policja użyła armatek wodnych

W pobliżu siedziby gruzińskiego parlamentu w Tbilisi mobilizują się siły policyjne. Od wczoraj protestujący blokują wszystkie wejścia do budynku. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wezwało demonstrantów do wycofania się. Gdy ci nie zastosowali się do apeli, policja użyła armatek wodnych oraz prawdopodobnie działka akustycznego.

Aktualizacja: 18.11.2019 13:38 Publikacja: 18.11.2019 12:08

Tbilisi: Protestujący zablokowali parlament. Policja użyła armatek wodnych

Foto: AFP

Działacze opozycyjni i aktywiści obywatelscy od piątku demonstrują z powodu odrzucenia przez parlament projektu ustawy, która zakłada przejście z mieszanego systemu wyborczego na w pełni proporcjonalny. Za zmianami w konstytucji głosowało w czwartek 101 posłów. Przeciwko było 3. Nowelizacja zmieniała system wyborczy w Gruzji już w 2020 roku, zamiast początkowo planowanego 2024.

Zmianę poparli wszyscy 44 deputowani partii opozycyjnych, ale przeciwko głosowało trzech posłów rządzącego Gruzińskiego Marzenia a kolejnych 37 wstrzymało się od głosu. To sprawiło, że projekt ustawy nie zebrał wymaganych 113 głosów, co stanowi trzy czwarte składu izby.

W niedzielę członkowie partii Europejska Gruzja symbolicznie zamknęli jedną z bram parlamentu. Lider ugrupowania Gigi Ugulawa związał żelazną bramę łańcuchem i zamknął ją na kłódkę. Pilnujących porządku strażników poprosił o zachowanie spokoju, ponieważ demonstranci nie planowali wejść do środka. Dodał, że klucz do kłódki zostanie przekazany obywatelom. Później protestujący zablokowali wszystkie wejścia.

AFP

Jak donoszą w poniedziałek gruzińskie media, w pobliżu siedziby parlamentu mobilizują się siły policyjne. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wezwało demonstrantów do wycofania się.

Gdy apele nie poskutkowały, policja użyła armatek wodnych oraz prawdopodobnie broni akustycznej. Według pierwszych doniesień gruzińskich rannych, co najmniej kilka osób zostało rannych. Informacja ta nie została jednak później potwierdzona.

Teren przed parlamentem został całkowicie oczyszczony. Protestujący nie stawiali zdecydowanego oporu i zostali zepchnięci na pobliski Plac Wolności.

Kacha Kaładze, były piłkarz a obecnie sekretarz generalny rządzącej partii Gruzińskie Marzenie i burmistrz Tbilisi, powiedział podczas konferencji prasowej, że „prawdziwym organizatorem” wiecu jest Zjednoczony Ruch Narodowy, a samą demonstrację nazwał „tanim, destrukcyjnym działaniem”.

Kaładze powiedział, że „żądanie proporcjonalnego systemu wyborczego było pretekstem do tej demonstracji, podczas gdy prawdziwym celem było przesunięcie procesu politycznego na destrukcyjną trajektorię”.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wezwało liderów partii politycznych i organizatorów wiecu „do zaprzestania blokowania budynku parlamentu, przestrzegania konstytucji Gruzji i nie przekraczania granic określonych przez ustawę o pokojowym zgromadzeniu”.

„W przypadku szturmu (na budynek - red.) lub zablokowania organów administracyjnych policja zareaguje odpowiednio w ramach swoich uprawnień” - zapowiedziało MSW.

Działacze opozycyjni i aktywiści obywatelscy od piątku demonstrują z powodu odrzucenia przez parlament projektu ustawy, która zakłada przejście z mieszanego systemu wyborczego na w pełni proporcjonalny. Za zmianami w konstytucji głosowało w czwartek 101 posłów. Przeciwko było 3. Nowelizacja zmieniała system wyborczy w Gruzji już w 2020 roku, zamiast początkowo planowanego 2024.

Zmianę poparli wszyscy 44 deputowani partii opozycyjnych, ale przeciwko głosowało trzech posłów rządzącego Gruzińskiego Marzenia a kolejnych 37 wstrzymało się od głosu. To sprawiło, że projekt ustawy nie zebrał wymaganych 113 głosów, co stanowi trzy czwarte składu izby.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"
Polityka
Afera na Węgrzech. W Budapeszcie protest przeciwko Viktorowi Orbánowi. "Zrezygnuj"
Polityka
Donald Trump reklamuje Biblię. Sprzedawaną za 59,99 dolarów