Torysi nie będą mogli przez rok odwołać Johnsona?

Członkowie tzw. komitetu 1922, parlamentarnej frakcji Partii Konserwatywnej mają zamiar wprowadzić nowy regulamin, który będzie chronił nowo wybranego lidera od głosowania wobec niego wotum nieufności przez parlamentarzystów torysów przez 12 miesięcy od dnia objęcia przez niego stanowiska przewodniczącego partii.

Aktualizacja: 19.07.2019 07:08 Publikacja: 19.07.2019 06:54

Boris Johnson

Boris Johnson

Foto: AFP

Zgodnie z obecnym regulaminem lider Partii Konserwatywnej jest chroniony przez 12 miesięcy przed głosowaniem wobec niego wotum nieufności przez parlamentarzystów własnej partii, jeżeli wygra głosowanie w tej sprawie. Nowo wybrany lider ugrupowania nie może jednak liczyć na taką ochronę.

Zmiany w regulaminie popiera m.in. Nigel Evans, sekretarz wykonawczy Komitetu 1922. Przyznaje też, że takie zmiany są obecnie przedmiotem dyskusji.

- Rozmowy trwają. Chcemy zmienić regulamin, by chronić nowego lidera. Po wybraniu go przez członków (partii) powinien mieć co najmniej 12 miesięcy na stanowisku bez podważania (jego przywództwa) - mówi Evans.

Jak zaznacza Sky News Theresa May, ani żaden z jej poprzedników, nie mieli takiego przywileju.

Wniosek o głosowanie wobec lidera partii wotum nieufności składa 15 proc. parlamentarzystów torysów. Przy obecnej liczebności partii w Izbie Gmin jest to 47 posłów.

Evans zwraca uwagę, że obecnie teoretycznie jest możliwe, by wniosek o wotum nieufności wobec nowego lidera był zgłoszony tuż po wybraniu go przez członków Partii Konserwatywnej. - Ale byłoby to absurdalne - dodaje.

Jak tłumaczy Evans byłby to dowód, że przeciwnicy nowego premiera nie uznają wyników "legalnych wyborów".

Partia Konserwatywna zapowiedziała, że 23 lipca poznamy nazwisko nowego lidera torysów a zarazem nowego premiera Wielkiej Brytanii, którego 160 tys. członków partii wybierze spośród dwójki: Boris Johnson (były szef MSZ, były mer Londynu) i Jeremy Hunt (obecny szef MSZ).

Dwójkę kandydatów na stanowisko szefa partii i premiera wyłonili w serii głosowań posłowie Partii Konserwatywnej. Ostatecznego wyboru dokonują jednak wszyscy członkowie partii. Faworytem wyborów jest Johnson.

Boris Johnson zapowiedział, że jako premier Wielkiej Brytanii na pewno doprowadzi do brexitu do 31 października. Johnson jest przekonany, że uda mu się wynegocjować nową umowę ws. brexitu z UE, ponieważ umowa wynegocjowana przez Theresę May jest "martwa".

Johnson zadeklarował też, że jest gotów przeprowadzić tzw. twardy brexit - czyli brexit bez umowy. Przeciwko takiemu rozwiązaniu przeciwna jest jednak część parlamentarzystów Partii Konserwatywnej. Niektórzy z nich deklarują, że gdyby rząd Johnsona zmierzał do twardego brexitu, zagłosowaliby za wotum nieufności dla własnego gabinetu, co oznaczałoby przedterminowe wybory do Izby Gmin.

Do zmiany premiera doszło po tym, jak w związku z impasem ws. brexitu, spowodowanym trzykrotnym odrzuceniem przez Izbę Gmin umowy wynegocjowanej z UE przez Theresę May, Bruksela musiała opóźnić datę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii (pierwotnie miało do tego dojść 29 marca) - najpierw na 12 kwietnia/22 maja, a potem na 31 października.

W tzw. głosowaniach orientacyjnych przeprowadzonych w Izbie Gmin żadne z rozwiązań impasu, alternatywnych wobec umowy Theresy May, nie zdobyło większości. Najbliżej większości była propozycja wejścia przez Wielką Brytanię w unię celną z UE po brexicie.

Umowa wynegocjowana przez May była za każdym razem odrzucana m.in. głosami części posłów Partii Konserwatywnej i popierającej rząd Demokratycznej Partii Unionistycznej. Powodem sprzeciwu polityków partii rządzącej wobec umowy brexitowej wynegocjowanej przez szefową rządu jest zawarty w niej mechanizm tzw. backstopu, czyli tymczasowe pozostanie przez Wielką Brytanię w unii celnej z UE, aby uniknąć odtworzenia regularnej granicy celnej między Irlandią a Irlandią Północną, co stałoby w sprzeczności z postanowieniami tzw. porozumienia wielkopiątkowego z 1998 roku, które zakończyło konflikt w Irlandii Północnej.

W związku z drugim przełożeniem daty brexitu na Wyspach musiały odbyć się wybory do PE, które wygrała Partia Brexitu Nigela Farage'a, a torysi ponieśli w nich największą porażkę w wyborach powszechnych w swojej historii.

May podała się do dymisji 7 czerwca. Premierem Wielkiej Brytanii była od 2016 roku, od czasu referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z UE, po którym do dymisji podał się David Cameron.

Brytyjczycy podjęli decyzję o wyjściu z UE w referendum z 23 czerwca 2016 roku. Za wyjściem z Unii głosowało 51,89 proc. respondentów, przeciw - 48,11 proc. Zwolennicy pozostania w UE stanowili większość spośród głosujących w Szkocji (62 proc.) oraz Irlandii Północnej (56 proc.), a także na Gibraltarze (95,9 proc.).

Zgodnie z obecnym regulaminem lider Partii Konserwatywnej jest chroniony przez 12 miesięcy przed głosowaniem wobec niego wotum nieufności przez parlamentarzystów własnej partii, jeżeli wygra głosowanie w tej sprawie. Nowo wybrany lider ugrupowania nie może jednak liczyć na taką ochronę.

Zmiany w regulaminie popiera m.in. Nigel Evans, sekretarz wykonawczy Komitetu 1922. Przyznaje też, że takie zmiany są obecnie przedmiotem dyskusji.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"
Polityka
Afera na Węgrzech. W Budapeszcie protest przeciwko Viktorowi Orbánowi. "Zrezygnuj"
Polityka
Donald Trump reklamuje Biblię. Sprzedawaną za 59,99 dolarów