Przesłuchanie Donalda Tuska, byłego szefa Platformy Obywatelskiej i byłego szefa rządu PO-PSL w latach 2007-2014 przez sejmową komisję ds. VAT trwało cztery i pół godziny. Pierwotnie miało odbyć się 29 maja. Termin został przesunięty w związku z obowiązkami Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej.

Po zakończeniu przesłuchania przewodniczący komisji Marcin Horała z PiS zadeklarował, że komisja będzie chciała ponownie przesłuchać Donalda Tuska. Horała argumentował, że nie wszyscy członkowie komisji zdążyli zadać pytania obecnemu szefowi Rady Europejskiej.

W rozmowie z dziennikarzami Donald Tusk krytycznie odniósł się do pracy komisji. Ocenił, że chodzi bardziej o spektakl propagandowy niż o dochodzenie do prawdy.

Wiceminister sprawiedliwości i przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej Sebastian Kaleta powiedział, że przesłuchanie byłego premiera potwierdziło to, co "wiele osób mówiło, że rząd Tuska nie słynął z tego, że w najlepszy sposób dbał o kieszenie Polaków".

Mówiąc o sprawie wielkości luki VAT-owskiej w ostatnich latach, wiceminister powołał się na raport PwC. Jak podkreślił, według raportu, gdy w 2007 r. rządy przejmowała koalicja PO-PSL, luka VAT w stosunku do PKB wynosiła 0,6 proc. W 2015 r., gdy rząd PO-PSL odchodził od władzy, luka "doszła niemal do trzech procent" - dodał Kaleta. - I dzisiaj konsekwentnie spada do lekko ponad jednego procenta - mówił wiceminister. Podkreślił, że oznacza to co roku kilkadziesiąt miliardów złotych bezpośrednich wpływów do budżetu państwa. Według Kalety, podczas przesłuchania przez sejmową komisję Donald Tusk "zdawał się grać osobę, która nie wiedziała, że te miliardy przepływały między palcami".