Pompeo twierdził, że Nicolas Maduro chciał uciekać na Kubę, po tym jak 30 kwietnia lider opozycji, uznawany przez USA i 50 innych państw świata za tymczasowego prezydenta kraju, Juan Guaido, ogłosił, że popierają go przedstawiciele armii. Władze Wenezueli odpowiedziały, że Guaido popierają jedynie "nieliczni wojskowi zdrajcy".
1 maja w Wenezueli doszło do masowych demonstracji przeciwko reżimowi Maduro, ale armia nie dołączyła do protestujących.
Ławrow zdementował pogłoski, jakoby Rosja wpływała na postawę Maduro. Przyznał jednocześnie, że stanowiska Rosji i USA ws. Wenezueli są "nie do pogodzenia", ale - jak dodał - Waszyngton i Moskwa zgodziły się na kontynuowanie rozmów.
Od 23 stycznia w Wenezueli de facto istnieje stan dwuwładzy - USA i ok. 50 innych państw świata za prezydenta uważa lidera opozycji, Juana Guaido, przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego. Z kolei Chiny i Rosja uznają, że legalnym prezydentem kraju nadal jest Nicolas Maduro.
30 kwietnia Guaido zamieścił w sieci nagranie wykonane w bazie sił powietrznych w Caracas, w którym przekonywał, że na jego stronę przeszła armia. Władze Wenezueli zapewniają jednak, że chodzi o niewielką grupę "wojskowych zdrajców", a armia "nadal chce bronić konstytucji".