A już teraz widać, że prezydenci miast - dużych i tych średniej wielkości - zaczynają realnie odgrywać znacznie większą rolę w polskiej polityce niż w poprzednim cyklu wyborczym. Niektórzy wybierają się do Senatu. Inni wspierają opozycję poprzez swoje działania, które dzięki mediom społecznościowym łatwiej docierają do dziennikarzy w Warszawie. To sfera, w której opozycja ma zdecydowaną przewagę.
- Chciałbym spróbować zrobić coś więcej dla Polski, ale już poza Nową Solą - mówi “Życiu Regionów” prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz. I zapowiada, że na 99 proc. wystartuje jesienią do Senatu z własnego komitetu, po 17 latach zarządzania Nową Solą. Takie plany snują też inni wieloletni włodarze miast. Nie wyklucza tego np. prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz. Zdaniem naszych rozmówców w opozycji, do startu do Senatu przymierza się także kilku innych znanych wielokadencyjnych prezydentów.
Takie inicjatywy wielokrotnie były podejmowane w przeszłości. Ale prezydenci miast nigdy jeszcze tak znaczącej roli nie odgrywali. To widać po kampanii wyborczej w Warszawie i tym, jak prezydentura Rafała Trzaskowskiego “spięta” jest z ogólnokrajową polityką. Senat w tym roku odgrywa też znacznie większa rolę niż w 2015 roku. Opozycja od dawna snuje plany, że jeśli porozumie się i wystawi 100 kandydatów w 100 okręgach, to zdobędzie szansę na przejęcie Senatu, nawet gdyby nie udało się tego zrobić w Sejmie. Znani i rozpoznawalni prezydenci miast byliby w wielu okręgach idealnymi kandydatami. Prawdopodobnie właśnie patronat nad “senacką listą” zakłada jeden ze scenariuszy powrotu Donalda Tuska do bieżącej polskiej polityki. O takim planie już wiele miesięcy spekuluje się w Warszawie. Okazją do rozwinięcia tego projektu mógłby być 4 czerwca. W Gdańsku spodziewani są kluczowi samorządowcy z całej Polski oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych. To byłby idealny moment na start takiego projektu.
Prezydenci działają też na rzecz opozycji i bez zaangażowania w plany zdobycia Senatu. Liderzy lokalni tacy jak Jacek Sutryk, Aleksandra Dulkiewicz czy Tadeusz Truskolaski (nie wspominając o Rafale Trzaskowskim, który pozostał po udanej kampanii politykiem ogólnokrajowym), są silnym zapleczem opozycji. Dzięki mediom społecznościowym ich działania dziennikarze z Warszawy mogą śledzić bezpośrednio. Wcześniej było to znacznie utrudnione. Polityka dzięki mediom społecznościowym stała się nie tylko szybsza, ale też wszystkie działania lokalne mają bardziej “globalny” charakter. Niektórzy - jak Jacek Sutryk - potrafią z dobrym skutkiem to wykorzystać. I to będzie miało znaczenie już w najbliższej przyszłości, przy okazji licznych rocznic i wydarzeń - aż do jesiennych wyborów. Tak samo jak przy okazji strajku nauczycieli czy innych potencjalnych sprawach, gdzie łączą się sprawy samorządowe i polityczne.
W 2018 roku PiS objęło władzę w 8 sejmikach. Ale nie przejęło władzy w żadnym dużym mieście. Obóz Zjednoczonej Prawicy może chwalić się tylko nowym prezydentem Chełma, Jakubem Banaszkiem z Porozumienia. PiS straciło też władzę w kilku średnich miastach. I mimo, że partię Jarosława Kaczyńskiego mogą stopniowo zmieniać od wewnątrz liczne nowe szeregi samorządowców różnych szczebli, to w spersonalizowanej polityce liczą się liderzy. W 2019 będzie to pole do popisu dla opozycji. A przejęcie Senatu może być kluczowe w długoterminowej rozgrywce z PiS, którą planują Grzegorz Schetyna i inni liderzy opozycji.