Prywatny adres e-mail, numer faksu i kilka listów, pisanych przez Angelę Merkel i do niej, zostało opublikowanych na stronie internetowej, na której od grudnia pojawiają się dokumenty i prywatne informacje należące do niemieckich polityków.
Na tym etapie nie jest jasne, jak wrażliwym tematem jest korespondencja Merkel, która wyciekła - zaznacza agencja DPA, której dziennikarze analizują opublikowane materiały. Martina Fietz, rzeczniczka niemieckiego rządu, zapewnia tymczasem, że "jeśli chodzi o urząd kanclerski, sądząc po wstępnej inspekcji, wydaje się, że żadne wrażliwe informacje czy dane nie zostały opublikowane i dotyczy to również kanclerz".
- Przeszukiwałem dane 5 godzin ostatniej nocy, przeczytałem może 3 procent tego, co jest, a już znalazłem przypadki (nepotyzmu) i skandale polityczne - powiedział z kolei o publikowanym materiale Julian Röpcke, dziennikarz gazety "Bild". - Dziennikarzom bardzo trudno będzie teraz ustalić, co mają zrobić z danymi - dodał.
Nadawca RBB jako pierwszy, w czwartek wieczorem, opublikował informację o wycieku danych, należących do polityków ze wszystkich głównych partii w niemieckim parlamencie, z wyjątkiem Alternatywy dla Niemiec (AfD).
Ogromny wyciek zawiera dane dotyczące kart kredytowych, setki numerów telefonów komórkowych, a nawet prywatne rozmowy z członkami rodziny parlamentarzystów. Narażonych na atak było też przynajmniej 50 dziennikarzy czy artystów.