Wczoraj „GW” napisała, że kierownictwo resortu spędziła weekend w hotelu W Serocku, który należy do właścicieli Adamedu. A której leki dopiero co wpisali na listę refundacyjną. Zdaniem „GW” w nowym projekcie MZ listy refundacyjnej wpisano 14 leków Adamedu.
„Spotkanie miało charakter merytoryczny, składało się z prezentacji i dyskusji dotyczących bieżących prac resortu oraz instytucji mu podległych (...). Podczas dokonywania wyboru nie brano pod uwagę, kto jest właścicielem hotelu” – tłumaczył gazecie rzecznik ministerstwa. Koszt to prawie 29 tys. zł. Rzecznik zapewniał, że "wybór tego miejsca nie miał żadnego związku z listą, a resort zapłacił za usługę po cenach rynkowych”.
Dlaczego kierownictwo wybrało się jednak do Serocka zamiast pracować w siedzibie ministerstwa? „Takie wyjazdowe spotkanie służy temu, że odcięci od świata pracujemy w skupieniu do późnych godzin nocnych” - twierdził rzecznik.
Oświadczenie wydał także Adamed. Zdementowano informacje "jakoby jakiekolwiek osoby reprezentujące Adamed interweniowały w sprawie usunięcia projektu nowej listy refundacyjnej ze strony internetowej Ministerstwa Zdrowia". Ministerstwo Zdrowia tłumaczyło, że projekt ten został wycofany ze stron internetowych MZ "z uwagi na liczne błędy, które dotyczyły bardzo wielu produktów różnych firm umieszczonych w projekcie listy refundacyjnej".
"Nieprawdziwa jest informacja, że wiceprezes Adamedu Małgorzata Adamkiewicz „zażądała wpisania z powrotem jej leków na listę oraz zdjęcia projektu ze stron internetowych”. W projekcie listy refundacyjnej opublikowanym przez Ministerstwo Zdrowia w dniu 12 grudnia 2018 roku nie znalazły się niektóre refundowane leki Adamedu, ponieważ formalnie nie zakończyła się dla nich jeszcze wtedy procedura negocjacyjna. W podobnej sytuacji były również niektóre produkty innych firm farmaceutycznych, które także nie znalazły się w tym projekcie listy refundacyjnej” - twierdzi Adamed.