Cezary Morawski kierował Teatrem Polskim we Wrocławiu od 2016 roku. Jego wybór na to stanowisko od początku budził kontrowersje. W tej sprawie protestowało środowisko teatralne, wskazując na nieprawidłowości w procedurze konkursowej. - Od dawna byliśmy przekonani, że teatr radził sobie źle. Wyniki kontroli to potwierdziły. Nikt nie wydał negatywnej opinii co do procedury odwołania. Decyzja wchodzi w życie z dniem dzisiejszym. Trudno, żeby wojewoda blokował tę decyzję, skoro minister ją zaaprobował - powiedział marszałek Cezary Przybylski.
Wśród powodów odwołania Morawskiego jest między innymi zadłużenie teatru, wynajmowanie przez dyrektora mieszkania, za które płacił teatr oraz groźba pogłębienia problemów finansowych placówki, ze względu na kolejne przegrywane procesy, dotyczące odwołań aktorów.
Uchwała, która przygotowana została przez zarząd województwa trafiła do ministerstwa kultury oraz przekazana została związkom zawodowym.
Nad odwołaniem Morawskiego zarząd debatował już w kwietniu 2017 roku. Zdecydowano wówczas o odwołaniu dyrektora, na jego miejsce powołując Remigiusza Lenczyka. Wojewoda wstrzymał jednak decyzję. - Wszystko może się wydarzyć, ale argumenty są twarde i mocne. Poza tym, mamy pismo z ministerstwa kultury, które negatywnie opiniuje sprawozdania finansowe teatru, co wskazuje na to, że również ministerstwo dojrzało do tego, żeby przychylić się do odwołania Cezarego Morawskiego. Taka jest przynajmniej moja interpretacja - mówił Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego.
Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, wrocławski teatr niezgodnie z prawem wydatkował ponad 60 tys. zł. Pieniądze te wykorzystane zostały na opłacenie wrocławskiego mieszkania dyrektora. Co więcej, poza pensją dyrektorską Morawski wypłacił sobie 186 tys. zł. honorariów za występy, przygotowanie scenografii oraz reżyserię.
Teatr Polski we Wrocławiu zadłużony jest na ponad 1 mln zł.