To jeszcze nie jest decyzja o rozmieszczeniu na stałe wojsk USA nad Wisłą, ale wspólny list ambasadorów to znaczący krok w tym kierunku. W opublikowanym w „Rzeczpospolitej" i „The Hill" liście ambasadorów – USA w Warszawie Georgette Mosbacher i RP w Waszyngtonie Piotra Wilczka – z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości dyplomaci stwierdzają: „Kongres Stanów Zjednoczonych i Pentagon rozważają dalsze zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce, a strona polska jest gotowa zapewnić znaczące środki, by wesprzeć te wysiłki. Wierzymy, że działania te przyczynią się do wzmocnienia zdolności odstraszania w regionie i jednocześnie zwrócą uwagę na priorytety prezydenta Trumpa dotyczące podziału obciążeń obronnych".
Największa grupa ankietowanych (40 proc.) deklaruje, że są zwolennikami rozmieszczenia w Polsce na stałe wojsk USA. Prawie 30 proc. jest przeciwnikami takich działań, a podobny odsetek (31 proc.) nie ma zdania w tej kwestii.
- Częściej za rozmieszczeniem w Polsce na stałe wojsk USA są mężczyźni (48 proc.), osoby powyżej 50 lat (43 proc.) oraz ankietowani o wykształceniu podstawowym/gimnazjalnym (43 proc.). Tego zdania są też częściej badani o dochodzie netto od 3001 do 5000 zł (46 proc.) oraz badani z miast do 20 tys. mieszkańców (48 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.
Na terytorium Polski miałyby znaleźć się amerykańskie składy uzbrojenia i amunicji, elementy struktury dowodzenia oraz rozpoznania pola walki. Takie rozwiązanie negocjują obecnie oba kraje.